- Za dnia możemy bezpiecznie wychodzić, prawda? - spytał Jessicę.

tę sukę. Chce ją dostać, chce ją zabić. Myślałem, że chce ją pieprzyć, ale ona jest taka sama, jak wszystkie inne suki, napaliła się na innego, na jakiegoś zasranego szkockiego górala. Tak, mój chłopcze. - Ostatnie zdanie rzekł z całkiem udanym szkockim akcentem, a potem znowu wybuchnął śmiechem. - Zrobi sobie twierdzę z ruin zamku MacDonnough, o tak! Będzie rozkazywał górom i dolinom, o tak! Zabije wrogów, którzy obrócili jego życie i śmierć w piekło. - To świetnie. Dzięki za informacje. Sean przekręcił klucz w zamku, wszedł do środka, zza jego pleców błyskawicznie wysunął się Bryan. Niles rozpoznał faceta z parkingu, przez którego trafił za kratki, skoczył i nadział się prosto na zaostrzony kołek. Bryan nawet nie musiał się zamachnąć. - Będę miał dużo do wyjaśniania - rzekł Sean, kiedy było już po wszystkim. - Ale już robiłem takie rzeczy i będę robił nadal, gdy zajdzie potrzeba. - Spojrzał na leżącego na podłodze Nilesa. - Spoczywaj w pokoju, biedny świrze. - Nie można było zrobić nic innego - rzekł Bryan. - Wiem. Ale szkoda, kiedy ludzie się tak marnują. - Westchnął. - Chodźmy. RS http://www.sparkel.pl/media/ RS 257 Wreszcie ich wargi oderwały się od siebie, zaczęła całować jego szyję, obojczyki, tors, przesuwając się coraz niżej, obsypując go pieszczotami, odkrywając jego ciało na nowo, rozkoszując się jego siłą i twardością, zauważając blizny... Wydawało się, jakby te wszystkie lata znikły, znowu widziała wiosenne kolory tamtego wąwozu w górach Szkocji, czuła tamten wiatr, słyszała ryk fal uderzających o skały, odżyło w niej wspomnienie tamtej niewinności, zaufania, miłości... Przesuwała palcami po jego biodrach, pośladkach, pieściła go, uwodziła, wzięła go do ust, a wtedy zadrżał i w następnej chwili już była w jego ramionach, już kładł ją na chłodnej pościeli, lecz dla niej było to

48 Mężczyzna był ubrany w staroświecki sposób, nosił kapelusz z szerokim rondem i długi do ziemi skórzany płaszcz podróżny, w ręku zaś trzymał coś, co wyglądało na kuszę. Wpadł do pokoju niczym błyskawica, jeszcze w locie naciągnął kuszę, a gdy zwinnie opadł na nogi, przez chwilę stał nieruchomo, stwarzając wrażenie bastionu normalności w morzu Sprawdź - Popatrz, kto przyszedł - zaanonsowała teraz gościa Cindy. - Co za niespodzianka! - skomentowała z nutą złośliwości Kelsey. - Jesteś pewien, że nie chcesz quiche, Dan? - zapytała Cindy. 62 - Nie, dziękuję. Wyjęła z lodówki butelkę piwa. - Ale napijesz się z nami? - Tak, oczywiście. - Jasne, dziś jeszcze nie wchłonął swojej dawki - zauważyła Kelsey.