wypiszą jeszcze czek dla Poszukiwaczy po imprezie. Winna im była

środka i zapaliła światło. Diaz okręcił ją nagle i przyparł do lodówki, obejmując mocno w pasie obiema rękami. Zaskoczona upuściła torebkę i klucze. Spojrzała w górę i napotkała jego zaciętą twarz i przymrużone dzikie oczy - Nigdy więcej nie rób mi czegoś takiego - syknął przez zaciśnięte zęby Nie musiała pytać, o co mu chodzi. Ten czas, gdy Pavon celował jej w głowę z pistoletu, wydawał się potworną, przerażającą wiecznością. - Siedziałam w... - zaczęła, ale on przerwał jej zachłannym pocałunkiem. Uniósł ją nieco w górę, tak że Milla musiała wspiąć się na palce. Czuła jego erekcję na swoim wzgórku łonowym. Poddała się natychmiast tej dzikiej, samczej agresji, oplatając go ramionami i zatracając się w pożądaniu. Jedną ręką nerwowo rozpięła swoje dżinsy, chwyciła dłoń Diaza i wepchnęła sobie w majtki, kierując an43 357 palce mężczyzny w stronę wejścia do pochwy Wnętrze jego dłoni pocierało łechtaczkę. Milla poczuła, jak wilgotnieje gwałtownie pod http://www.zdrowezeby.com.pl/media/ - Nie. Jeśli zjawimy się nagle, nie zapewniając jego nowych rodziców, że Justin należy już nieodwołalnie do nich, to jak myślisz, co zrobią? Ja wiem, co bym zrobiła. Zabrała dziecko i uciekała jak najdalej. - Ale... możemy się z nim zobaczyć... - błagał David, niezdolny do polemiki z jej rzeczowymi argumentami. - To musimy zostawić jego rodzicom. Właśnie tak. Musimy wybrać to, co najlepsze dla Justina, a nie dla nas. Davidzie, masz rodzinę. Kochasz ją, myśl także o niej. Nie możemy rujnować ludziom życia własnym egoizmem. - Co w tym egoistycznego, że chcę się zobaczyć z własnym synem? Ty przecież poświęciłaś mu całe życie. Szukałaś, walczyłaś, zrobiłaś wielokrotnie więcej, niż ja kiedykolwiek próbowałem. Jak

raz: musiała zawrócić. - Gdzie cię wysadzić? - spytała Diaza. - Co się dzieje? - Zaginął czteroletni chłopiec, w pobliżu Gór Franklina. Temperatura utrzymywała się na poziomie powyżej trzydziestu pięciu stopni. Taki upał mógł być zabójczy dla dzieciaka, chyba że Sprawdź O Boże. Czemu on jeszcze nie śpi? Kiedy indziej cieszyłaby się, zastając go czekającego na jej powrót. Ale nie dziś, nie tej nocy. Prawdopodobnie był wkurzony za ten numer z True i Millą, a Susanna nie miała teraz siły na kłótnie. - Jestem tak skonana, że mogłabym tu zasnąć - powiedziała, wychodząc ciężko z samochodu. - Powinnam była chyba zostać w szpitalu. - Chyba tak - przyznał, odsuwając się na bok i wpuszczając ją do domu. - Może wtedy byłabyś tam wtedy, kiedy cię szukałem. Zamarła na moment, ale potem ruszyła przed siebie w górę, po schodach. Cholera!Mogła przygotować sobie jakieś lepsze alibi. Ale skoro Rip oskarżał ją o romans z True, a jednocześnie wiedział, że an43