no i ja.

Chodziło nie tylko o to, by lepiej czuwać nad Becky. Przede wszystkim należało wygrać w karty sumę niezbędną do odkupienia domu, co oznaczało grę o wysokie stawki z całym zastępem wytrawnych karciarzy. Pod koniec sezonu najbogatsi z nich, jak też i reszta wytwornego towarzystwa, przenosili się na lato właśnie do Brighton. Z pewnością pojawił się tam również Kurkow. Było to tylko kwestią czasu. Gdyby zaś Alec zagrał tak, jak potrafił, będąc w najlepszej formie, przy odrobinie szczęścia mógłby stawić czoło Rosjaninowi. Ulżyło mu, kiedy Becky zgodziła się na ten plan. Był jej wdzięczny za zaufanie. Trochę lepiej myślał teraz o samym sobie niż podczas romansu z lady Campion. Kiedy postanowił pomóc Becky, odzyskał siły. Wreszcie miał jakiś cel. Zanim opuszczą Londyn, muszą zgromadzić trochę pieniędzy. Alec zdecydował, że zajrzy do paru klubów. Zamierzał posłuchać ploteczek u White'a i Brooke'a. Na pewno ktoś jakieś ciekawe historyjki związane ze sławnym rosyjskim bohaterem wojennym. Najpierw wstąpił do White'a, gdzie odziedziczył fotel po słynnym dandysie Brummelu. Rzucił od niechcenia kilka pytań, a potem zajrzał do osławionej księgi zakładów. Dwie strony poświęcone były Kurkowowi. Zakładano się, czy książę weźmie za żonę Angielkę, czy Rosjankę, i czy wybierze partię wigów, czy torysów. W jednej z sal natknął się na ambasadora rosyjskiego, rozpartego w jednym z największych skórzanych foteli. Hrabia Lieven w jednej ręce trzymał karty, a w drugiej filiżankę kawy. Alec zbliżył się do niego. Znali się trochę głównie dzięki hrabinie Lieven, jednej z najznakomitszych dam socjety. http://www.wyposazenie-lazienki.net.pl/media/ rosyjskich krewnych odziedziczył tytuł wielkiego księcia, a po ojcu został hrabią Talbot. Co za szkoda, że wuj Michael nie miał synów! - Składam ci wyrazy współczucia z powodu jego śmierci. - Nie znałam go! Gdybym tylko miała innych krewnych, nie dbałabym o Talbotów! Zawsze traktowali mnie jak powietrze! - Dlaczego cię ignorowali? - Mama złamała reguły i nie wyszła za lorda, tylko uciekła z moim ojcem. Był oficerem marynarki. - No i dobrze, bo musielibyśmy teraz mówić po francusku! - Niestety, tego nie potrafię - przyznała z żalem. - Nie znasz francuskiego? - Ani trochę. A podobno na dworze cara wszyscy mówią po francusku, nie po rosyjsku. Czy to nie dziwne? Po co zresztą miałabym się uczyć tego języka, skoro Francuzi

Wsparł nogę na omszałym skalnym występie i spojrzał ku morzu, mrużąc oczy. Pokiwał głową, widząc na horyzoncie dwa potężne okręty wojenne Królewskiej Marynarki. Poczuł ucisk w gardle. Właśnie tego się obawiał. Nieludow był zbyt bystry, by przeoczyć sposobność odcięcia mu odwrotu. Okręty zajęły takie pozycje, by móc zatrzymać każdą łódź, która próbowałaby prześlizgnąć się pomiędzy nimi, jak również mogły zniszczyć każdy statek, który nie Sprawdź - Mam nadzieję, że nie musiałeś opóźnić przeze mnie wyjazdu? - Ani o minutę. Poza tym mamy dużo czasu - zapewnił ją i dodał: - Obiecuję, że przejażdżka zrekompensuje ci nudę przemówień, które po niej nastąpią. Tu wszystko musi odbywać się z wielką pompą. - Nie mam nic przeciwko pompie i przemówieniom. - Całe szczęście. Przed drzwiami czekał na nich Claude, wysoki, postawny mężczyzna pełniący funkcję sekretarza. Ukłonił się z szacunkiem i powiadomił, że samochód Jego Wysokości jest gotowy, a droga do Hawru została sprawdzona i zabezpieczona przez odpowiednie służby. Samochód okazał się maleńkim sportowym kabrioletem. - Jeździsz tym? - Bella skinęła w stronę zgrabnego autka stojącego pomiędzy dwoma statecznymi limuzynami. - Wygląda jak zabawka, prawda? - Edward czule pogładził lśniącą karoserię. - Prowadzi się go rewelacyjnie. Na prostej wyciągnąłem ponad dwieście na godzinę. Próbowała wyobrazić sobie, jak pędzą wzdłuż wybrzeża, a wiatr dmucha im prosto w twarz. Wizja była tak nęcąca, że aż niebezpieczna. Dlatego czym prędzej odsunęła ją od siebie i zrobiła przestraszoną minę. - Ale dziś nie będziesz pobijał tego rekordu? Rozbawiony, otworzył przed nią drzwi. - Żadnego bicia rekordów. Obiecuję! Mało tego, specjalnie dla ciebie będę jechał jak emeryt. Bella, wsiadłszy do środka, ledwie opanowała westchnienie zachwytu. - Trochę tu mało miejsca - stęknęła, marszcząc nos. - W sam raz dla dwojga - zawołał, wskakując za kierownicę. - Mam nadzieję, że nie podróżujesz bez ochrony?