specjalny nie śmiał się często. A szkoda, bo było mu z tym do twarzy.

- Oddaj mi przysługę, glino. Następnym razem posłuchaj mojej taśmy i wyobraź sobie twarz swojej córki. Właśnie, pozdrów też drugą córkę, bo któregoś dnia wyjdę z tego pudła. Jestem bardzo szczęśliwy wiedząc, że została ci jeszcze jedna córka. - Pytam ostatni raz - zdecydowanie spytał Quincy. - Jak zdobyłeś zastrzeżony numer? - Zastrzeżony? Już nie - wycedził Sanchez. Gdy tylko Quincy odłożył słuchawkę, dzwonek znów się odezwał. Chwycił ją natychmiast. - Czego? - spytał opryskliwie. Przez chwilę panowała cisza, potem odezwała się niepewnie jego była żona. - Pierce? Quincy zamknął oczy. Starał się opanować. Nie powinien był robić czegoś takiego. - Elizabeth? 57 - Zastanawiałam się, czy mógłbyś oddać mi niewielką przysługę - powiedziała cicho. - Nic wielkiego. Po prostu chciałabym, żebyś kogoś sprawdził. Tak jak robiłeś to wcześniej. http://www.washmaster.pl hotelowym, w którym się zatrzymywałem, zaczynałem od ustawienia go przy łóżku. Niestety, żona inaczej wyobrażała sobie szczęście małżeńskie. Rozwiedliśmy się. Nauczyłem się pracować bez jej zdjęcia na biurku. A ty? – Ja się nie bawię w związki. Mam na ich temat określoną opinię. Wystarczy, że połowa Amerykanów się rozwodzi. Quincy rzucił swojej towarzyszce sceptyczne spojrzenie. Wiedziała, że próbuje ocenić, czy można jej słowa potraktować poważnie. – Jesteś młoda, inteligentna i ładna. Czemu nie założysz rodziny? – O nie, tylko nie dzieci. Są kłopotliwe, egoistyczne i łatwo je uszkodzić. Powiem szczerze. Dużo przeszłam, żeby odciąć się od swoich korzeni, ale nadal jestem córką agresywnej alkoholiczki. Co by ze mnie była za matka. Niestety więc ród Connerów nie ma szans na przetrwanie. – Nie powinnaś tak nisko się oceniać, Rainie.

Sandy odwróciła się do Becky. Przez chwilę wydawało jej się, że widzi na twarzy córki krew. O mało nie krzyknęła. Nie, to truskawkowa galaretka, pomyślała. To tylko truskawkowa galaretka. Ale nagle ujrzała w oczach Becky łzy. – Boli mnie język. Sandy błyskawicznie znalazła się przy dziewczynce. Zajrzała jej do buzi i z przerażeniem Sprawdź - Jeśli ich nie wyrzucili. - Zaryzykuję. Jak się nazywa ten warsztat? - Nie mam pojęcia! Firma ubezpieczeniowa się tym zajmuje. 45 - Szeryfie... Popatrzyła na niego zdecydowanie. On westchnął ciężko i powiedział: - Chyba mogę zadzwonić... Na twarzy Rainie znów pojawił się uroczy uśmiech. Szeryf Amity był mądrym człowiekiem, bo tym razem tylko mruknął i pokręcił głową. - Trzeba było od tego zacząć - powiedział. - Od czego? - Że była pani gliną. - Nikim ważnym. Dziwię się, że pan to wychwycił.