Snop światła oślepił Sheilę. Jak gniew Boga. Gdy

Stacey usłyszała za plecami płacz Mary. Chciała sprawdzić, kto zamierzał posłuchać rozkazu, lecz nie śmiała odwrócić się plecami do przeciwnika, który nie mógł być nikim innym, tylko samym Władcą. Jessica patrzyła na stopniowo gasnący obraz na monitorze. - Zapewne uzyskuje panowanie nad ludźmi za pomocą tego wizerunku i tego przekazu - rzekł Sean. - Zaczął używać nowoczesnych technologii, próbuje działać na zasadzie reklamy podprogowej. RS 277 Nagle Bryan gwałtownie poruszył głową, jakby nasłuchując. Zesztywniał. - Cholera jasna! - Zdumiewające, prawda? - zgodził się Sean. - Tak, ale akurat nie o to mi chodziło. Musimy natychmiast wracać do Rezydencji Montresse. Jessica zerwała się na równe nogi. - Co się dzieje? - On gdzieś zaatakował - rzekł Lucien. - Też to wyczułem. Ja i Ragnor idziemy z wami. Brent, ty i dziewczyny pilnujecie domu. Wypadli na werandę, Jessica zawahała się, niepewnie zerknęła na http://www.terazbudujemy.edu.pl/media/ Kelsey. - Co wy robicie? Dlaczego się zakradacie? - My? Wróciliśmy do domu, usłyszeliśmy, że ktoś tu łazi. Do tego ciemno i żadnego znaku twojej obecności - tłumaczył Larry. Dygocąc, upuściła świecznik na podłogę. Larry odskoczył, żeby nie upadł mu na stopę. 154 - Naprawdę myśleliśmy, że ktoś się włamał - wyjaśniła Cindy. - Kelsey, nie zapaliłaś żadnego światła. Wołałam cię szeptem, ale nie usłyszałaś. - Dlaczego po prostu nie zawołałaś głośno? - Nie mogliśmy wołać głośno, jeśli myśleliśmy, że jest tu złodziej albo... no... złodziej - dokończył

Lecz Bryan nie zwracał na niego najmniejszej uwagi, wbił wzrok w Jessicę. - Igrainia... - powtórzył nieswoim głosem. Zerwała się na równe nogi, jakby zaraz miał ją zaatakować. - Nie masz prawa mnie oceniać. Wydaje ci się, że dużo o mnie wiesz, ale zapewniam się, że się mylisz. Sprawdź Patrzył na nią wrogo. - Co zamierzasz zrobić? Wyrzucić mnie? - Tak, właśnie to. - Nie zamierzam wyjść. Wezwiesz policję? Miałaby ochotę, choćby po to, żeby postawić na swoim. Wiedziała jednak, że tego nie zrobi. Podeszła do szafy w korytarzu, wyjęła zapasową pościel i rzuciła ją w jego kierunku, tam, gdzie uparcie siedział. Nie powiedziała ani słowa i weszła do sypialni. Zatrzasnęła drzwi i zamknęła na klucz. Dziecinny gest. Nie zamierzał tam wchodzić. Była jednocześnie zdenerwowana i śpiąca. Postanowiła za wszelką cenę zasnąć, a w tym celu