Najwyraźniej psychopatka nakręcała się, plamiąc krwią, swoją albo cudzą, zdjęcia Bentza.

Nie, to nie ma nic wspólnego z ciążą. To reakcja na koszmar, jakim stało się jej życie. Rozdział 34 Dentz miał wrażenie, że przez całą noc nie zmrużył oka. Od wielu godzin zastanawiał się, co się stało z Olivią. Gdzie jest? Czy jeszcze żyje? Znalazł w Internecie billing jej komórki i przekonał się, że ostatnie połączenie wychodzące z jej telefonu odbyło się tuż po ich rozmowie, niedługo po tym, jak wylądowała w Kalifornii. Zapewne owa krótka rozmowa to połączenie z numerem Sherry Petrocelli. Zadzwonił na wszelki wypadek i nie mylił się – trafił na jej pocztę głosową. Według billingu po rozmowie z Petrocelli O1ivia nie korzystała już z telefonu, były tylko krótkie wiadomości z innych numerów – jego i Hayesa. – Cholera – mruknął pod nosem sfrustrowany. Zadzwonił do Hayesa, przekazał mu uzyskane informacje i przypomniał, że telefon jego żony jest wyposażony w nadajnik GPS. W tej dziedzinie operator komórkowy nie chciał mu pomóc; Hayes będzie musiał się posłużyć swoimi wpływami, żeby się czegoś dowiedzieć. Skończywszy z komórką, Bentz buszował w sieci w poszukiwaniu wszystkiego na temat Yolandy Salazar i Fernanda Valdeza. Przyglądał się fotografii mężczyzny z prawa jazdy – przesyłka od Montoi – i zastanawiał się, co mu chodzi po głowie. Sprawdził i potwierdził większość tego, czego dowiedzieli się od Yolandy i Sebastiana, w tym – nazwę restauracji, w której pracował Fernando. Sebastian powiedział Hayesowi, że szwagier pracuje w Blue http://www.teczowakrainapila.pl/media/ Światła znowu zamigotały. Zaczerpnęła nowy haust powietrza zmieszanego z morską wodą. Kaszląc i prychając, przyciągnęła głowę napastniczki bliżej prętów i zamachnęła się aparatem. Trzask! Przerażający głuchy odgłos, aparat uderzył w czaszkę. Woda zabarwiła się krwią. Krzyki na pokładzie! – Ratunku! – zawołała! – Ratunku! Tu, na dole! Corrine złapała ją za szyję i pociągnęła pod wodę. Olivia nabrała w płuca wody i powietrza i obie zanurzyły się pod powierzchnię. Nie, nie, nie! O1ivia walczyła ze wszystkich sił. Corrine zacisnęła dłonie. Patrzyły sobie w oczy; Corrine uśmiechała się, otaczały ją ciemne włosy i krew, w oczach błyszczało szaleństwo. Mam cię, mówiła bez słów. Umrzecie

cicho: – Mamy cię. – Kogo? – zainteresował się Brinkman. Szedł do kuchni z pustym kubkiem po kawie. Zaintrygowany zatrzymał się przy biurku Montoi. – Nikogo. – Montoya nie piśnie ani słowa jedynemu policjantowi, którego nie znosił. Nie Sprawdź Rozdział 10 Hayes miał rację. Roy’s zdecydowanie podupadł, jak stwierdził Bentz, przejeżdżając koło tego lokalu. Nadal poruszony wizją Jennifer, znalazł niewielki parking kilka przecznic od restauracji. Wcisnął forda escape w wolne miejsce, wrzucił monety do parkomatu i nie zwracając uwagi na ból w nodze, pomaszerował w stronę lokalu, wyminął kilku chłopaków na deskorolkach. Knajpa nosiła imię nie Roya Rogersa, jak wielu sądziło, lecz pierwszego właściciela. Jednak zachowała styl dzikiego Zachodu – łącznie z obrotowymi drzwiami, które wyglądały jak wyniesione ze starej stodoły. Kiedyś nad drzwiami wznosił się dumnie plastikowy biały ogier, póki jakiś dowcipniś nie wdrapał się pod osłoną nocy na markizę i nie pomalował mu niektórych części ciała jaskrawoczerwoną farbą. I to był koniec białego ogiera. Teraz nad drzwiami widniał jedynie napis: „Roy’s”.