alkowie. Czuła się tak, jakby złocone cherubinki czuwały nad nimi. W lustrach odbiły się trzy

- Ojej! - jęknęła, patrząc na wykładany białym marmurem westybul i kręcone schody, które zdawały się sięgać pierwszego piętra bez żadnych podpór. Alec obejrzał się na dźwięk powolnych kroków i stanął oko w oko z kamerdynerem, który nie potrafił ukryć zaskoczenia na widok czarnej owcy rodziny w towarzystwie licho odzianej dziewczyny. - Dzień dobry, Walsh! - powitał go pogodnie. Kamerdyner schylił się w ukłonie. - Witam, lordzie Alecu. Witam, panno... - Dzień dobry - wyjąkała Becky, kryjąc się z tyłu za Alekiem. Walsh obrzucił ją podejrzliwym spojrzeniem, powiedział jednak tylko: - Czym mogę paniczowi służyć? - Czy zechciałbyś podać nam śniadanie? - Alec odchrząknął. - Natychmiast. - Znakomicie. Panno Ward, proszę tędy. - Można się go przestraszyć - szepnęła Becky, gdy szli po kręconych schodach. - Nie, wierz mi, za godzinę będzie ci jadł z ręki. - Nie jestem pewna. Słysząc znów kroki Walsha za plecami, Alec zaklął pod nosem. Becky spojrzała na kamerdynera ze strachem, lecz Alec dał jej znak, by nadal szła razem z nim, po czym nagle się odwrócił. - Cóż to, może nas śledzisz? - Proszę mi wybaczyć, paniczu, ale jego wysokość nakazał mi czuwać nad tym, by http://www.tarczeprostokatne.info.pl jasna, wybrał jedną ze swoich najmocniejszych kart. Otworzył grę asem pik. Alec posłał mu dyskretny uśmiech. Tallant także wyszedł w piki, bez wątpienia dlatego, że potem zamierzał wszystko przebić królem. Ale Alec nie miał już wyboru, musiał zagrać atutem, kierami. Hm, wkalkulowane ryzyko. Chcąc wykorzystać to, że Kurkow przedtem wyszedł w piki, zagrał najniższą kartą kier, jaką dysponował. Dwójką. Kurkow wyraźnie się zirytował. Zdobył się na wymuszony uśmiech i rzucił na stół dziewiątkę pik. Teraz miał wyjść Alec. Nadszedł czas, żeby pokazać, kto tu jest mistrzem. Spojrzał na partnerów. As kier. Drax uniósł jasne brwi. W jego bladoniebieskich oczach pojawiło się rozbawienie. Alec miał pogodną minę.

- Nigdy bym cię nie porzucił. - Tak? Więc obiecuję ci, że nie przestanę cię kochać, gdybyś przegrał. Bo tego właśnie się obawiasz, prawda? Słyszysz, co mówię? Cokolwiek się stanie, nie zmieni to moich uczuć. Nawet jeśli przegrasz, będziemy mieli siebie nawzajem, a to znaczy więcej niż wszystkie domy i pieniądze na świecie. - Nie, Becky. Liczy się twoje bezpieczeństwo. W taki czy inny sposób koszmar, który Sprawdź oznaczonego literą „E”. - Moje mieszkanie jest z tyłu. Zostawiali ślady mokrych stóp na marmurowych płytach westybulu. Zza zamkniętych drzwi, które mijali po drodze, dobiegały osobliwe odgłosy kawalerskiego życia. - Słyszę muzykę - mruknęła. - To Roger Manners. Każdego wieczoru gra przez dwie godziny na pianoforte. Inni się złoszczą, ale ja jestem wielkim miłośnikiem muzyki. Wyciągnął klucz, który szczęknął głośno w zamku. Nagle rozległ się dużo głośniejszy, głuchy pomruk. Zaskoczyło to ich oboje. Becky zakryła brzuch dłońmi. - Pewnie jesteś głodna? - Nie jadłam od wczoraj - przyznała z zażenowaniem. Alec pokiwał głową i otworzył drzwi pokoju. - Na co masz ochotę? Poślę do Watiera. Zrobimy sobie ucztę.