i wysiadł. Kelsey przeszła za nim na tył domu.

zeznania. - Wy się znacie? - Od jakiejś godziny - rzekł Sean. Jessica przeniosła spojrzenie na swego lokatora, nawet nie ukrywając ciekawości. - Zaszedłem dzisiaj na policję - wyjaśnił. - Obawiam się, że w Nowym Orleanie szerzy się niebezpieczny kult. Parsknęła śmiechem. RS 106 - Gdyby się nie szerzył, nie bylibyśmy w Nowym Orleanie. Mamy tu na pęczki wampirów, zombie, wyznawców wudu i kogo tylko chcesz. - Nie zamierzam przerywać tej rozmowy, ale niedługo muszę stawić się na uniwersytecie, więc jeśli trzeba jeszcze wypełnić jakieś dokumenty... - Ma pan rację, zbierajmy się. - Sean wskazał na swój wóz. - Dzięki, pojadę własnym samochodem - odparła Jessica. - Ja co prawda nie mam samochodu, ale moja gospodyni zapewne chętnie mnie podwiezie - rzekł gładko Bryan. Nie mogła odmówić, więc wsiedli razem do jej wozu. Ustawiła tylne http://www.tani-architekt.net.pl Shark Valley. Zawiadomiłem cię, żebyś nie pomyślał, że to Sheila, kiedy przeczytasz o tym w gazetach. - Dziękuję, Jesse. - Możesz mi już opowiedzieć, co się dzieje? - Wkrótce. Muszę jeszcze parę rzeczy sprawdzić. - Gdybyś mnie potrzebował, jestem do dyspozycji. - Dzięki. Dane odłożył słuchawkę. Potem wyszedł z domu, tak jak zamierzał. Było już późno. W pewnych jednak miejscach na południowej Florydzie wieczór dopiero się zaczynał. Poranek okazał się okropny. Słońce aż raziło, przebijając się przez zasłony. W nocy Kelsey niewiele

- Dzięki czemu Maggie uzyska na ciele nietypowy biało-brązowy wzorek - ostrzegła Stacey. - Wiecie, ta cała rozmowa jest... - Jessica już miała powiedzieć „głupia", gdy ugryzła się w język. Czemu nagle to spotkanie zaczęło ją niecierpliwić? Skąd to poczucie, że powinna być gdzieś indziej i robić coś innego, chociaż nie miała Sprawdź Leżeli tak przez minutę czy dwie, kiedy Dane usłyszał jakiś stłumiony dźwięk. Potem, wbrew temu, co właśnie powiedziała, Kelsey zerwała się na równe nogi i podbiegła do stołu, ciągnąc za sobą zaplątane prześcieradło. - Co, u diabła...? - Telefon. - Komórkowy? No tak, telefon jest najważniejszy. Dotarła już do stołu, gdzie zostawiła torebkę. Zaczęła w niej szukać, drugą ręką owijając się prześcieradłem. - Muszę odebrać - wyjaśniła. - To Larry. Zapomniałam. Na pewno się niepokoi.