wirowało. – Zwykle nie zachowuję się tak lekkomyślnie.

żarty. Obawiałaby się jego reakcji. Na szczęście zdążyła go nieco poznać. Był całkowicie oddany pracy. Potrafił się w niej zatracić, ale jednocześnie bardzo kochał swoich siostrzeńców. Na ich widok od razu się rozpromieniał, aż miło było patrzeć. Gdy tu jechała, spodziewała się, że będzie mieć do czynienia z intelektualistą, którego obecność będzie ją przytłaczać i uświadamiać jej braki. Tymczasem Pierce okazał się zupełnie inny, a jego roztargnienie czyniło go... przystępnym. Wcale nie czuła się przy nim onieśmielona. Mało tego, coraz częściej łapała się na tym, że myśli o nim z troską. Tak było przy różnych okazjach. Pierce już na początku zaznaczył, że chciałby jadać kolacje razem z nią i z chłopcami. Jednak przez dwa dni z rzędu nie przyszedł, bo zbyt pochłonęła go praca. Trzeciego dnia zostawiła dla niego porcję w piekarniku, by jedzenie nie http://www.ta-medycyna.org.pl własnymi demonami, ale był tu, twardy i mocny jak skała. – Wyrzucę te kwiaty – powiedział. Lucy skinęła głową. – Dziękuję. – I zadzwonię do Platona. Opinia Sebastiana o Barbarze Allen była krótka i jednoznaczna. – Siedzi w czymś po sam czubek głowy. – Czy to opinia profesjonalisty? – uśmiechnęła się Lucy. – Intuicja. Siedzieli przy stole w kuchni i pili kawę bez kofeiny. Było już dawno po kolacji. Madison i jej brat spali. – Czy intuicja nigdy cię nie zawodzi? – spytała Lucy. – Owszem, gdy chodzi o to, czy mam ochotę na cheeseburgera,

Podniósł się, podbiegł do ojca i złapał go za nogę. - Tatusiu, pobawimy się w chowanego? - Ale tylko tutaj - zgodził się Federico. - Pod żadnym pozorem nie możecie iść dalej niż do fontanny. Przez cały czas muszę wiedzieć, gdzie jesteście. Mały Paolo zmarszczył czółko. Sprawdź synu, a Madison i J.T. jego jedynymi wnukami. Jack natychmiast wziąłby sprawę w swoje ręce. Nalegałby na przeprowadzenie gruntownego śledztwa przez policję Kapitolu. Musiałby sprawdzić, czy z jego powodu rodzina nie jest narażona na niebezpieczeństwo. Lucy nie miała pojęcia, po co jakiś wróg Jacka miałby wrzucać kulę na siedzenie samochodu jego synowej. Przez trzy lata udawało jej się żyć spokojnie, z dala od świata wielkiej polityki, i zdecydowana była utrzymać ten stan rzeczy. Ktoś jednak próbował zakłócić jej spokój. W tej sytuacji kontakt z Sebastianem wydawał się najrozsądniejszym wyjściem. Ale czy to miało jakikolwiek sens? W przeddzień wyjazdu do Wyomingu wciąż nie była pewna, czy powinna tam jechać. Nie