ale w gruncie rzeczy ma pracę gdzieś.

przyniósł do was. On by wiedział, co się stało. W tym momencie rozległo się delikatne pukanie do drzwi, oboje odwrócili się jednocześnie. W progu stała Jessica Frazer, w jej wielkich niebieskich oczach widniała prawdziwa troska, zaś Jeremy'emu zrobiło się ciepło na sercu. Poczuł się tak, jakby znowu był dzieckiem i ktoś dorosły pospieszył mu z pomocą w trudnej sytuacji. - Jak się czujesz? - spytała, wchodząc. - Jestem wdzięczny, że żyję. Ale Mary... - Właśnie u niej byłam. Musimy mieć nadzieję. - Uśmiechnęła się do nich obojga, podeszła bliżej, dotknęła czoła rannego, sprawdzając, czy nie ma gorączki. - Miałam dzisiaj lecieć do domu, ale dowiedziałam się od policji, że wasi rodzice zjawią się tutaj najwcześniej jutro rano, więc postanowiłam dopilnować, żeby wszystko było dobrze. - Nie musisz zostawać. Zaśmiała się cicho. - Chyba jednak muszę, bo wyraźnie trzeba was pilnować. Mieliście bardzo dużo szczęścia. Już w kilku miejscach wydarzyły się podobne historie, zdaniem policji szerzy się dobrze finansowany, niebezpieczny RS 58 http://www.szkolarodzeniazelazna.com.pl - Nie szkodzi. - Wejdziemy od frontu - syknął Dane. Wszyscy zamarli. Wpatrywali się w niego ze zdumieniem. Spojrzał na całą grupkę. - Aha, Jorge, muszę z tobą porozmawiać. Pomimo mroku widać było, że twarz Jorge'a przybrała barwę popiołu. - Tak? - Chodź, przejedziemy się - powiedział cicho Dane. - Dobra. - Chwileczkę, a pizza? - zainterweniowała Cindy.

- Tak, masz rację, twój. - Zawahała się. - Właśnie rozmyślałam nad tym, że chciałabym mieć na Keys coś, co byłoby moje. Dziwnie jest niczego tu nie mieć. Wiesz, nasz dom już nie istnieje. - Wiem. A co u twoich rodziców? - zapytał. - Och, dziękuję, świetnie sobie radzą. Słyszałeś, Sprawdź opon. Oczywiście, duża ciężarówka utonęłaby w bagnie, ale rozumiesz, o co mi chodzi. Wiesz, po dużych deszczach trudno znaleźć cokolwiek, co przypominałoby ślady opon. Zwłoki utkwiły w korzeniach drzew. Nie można nawet stwierdzić, w którym miejscu zostały wrzucone do wody. Mógł je znieść prąd. - Z tego, co mi kiedyś mówiłeś i co przeczytałem w gazetach, wiem, że została uduszona krawatem. Był jeszcze owinięty wokół jej szyi. - Racja. Masowa produkcja, do kupienia w każdym dużym sklepie w całej Ameryce. - Coś jeszcze?