Dane skinął głową. Rozglądał się. Czuł silny upał,

pójść na policję. Nie mogłem pozwolić, żeby mnie aresztowali, ponieważ wiedziałem, że prawdziwy zabójca nadal przebywa na wolności. 365 - Więc przez cały czas wiedziałeś, że Sheila nie żyje - zauważył Larry. - Tak. Przepraszam, ale nie mogłem nikomu zaufać. - Policja już o tym wszystkim wie? - Tak, powiedziałem Hectorowi Hernandezowi. - Problem polega na tym, że fotografia zniknęła. Kelsey spojrzała na Cindy. - Właśnie z tego powodu wpadłam w ręce Lathama. Znalazłam zdjęcie u Dane'a, w skrytce pod podłogą. Przysięgłabym, że schowałam je tam z powrotem, ale w końcu... Działałam w panice. Mogłam wybiec z domu z fotografią i zgubić ją gdzieś po drodze. Nieważne. Latham już nikogo nie skrzywdzi i tylko to się liczy. - Racja, już po wszystkim - potwierdził Dane. http://www.szkolang.pl wykładać na uniwersytecie w Nowym Orleanie. Normalnie nie opuściłby żadnego z jego wykładów, lecz w obecnej sytuacji... Był jednak na jego wykładzie w Transylwanii, nawet udało mu się zamienić potem z profesorem kilka słów. Wiedział, że po tamtej feralnej nocy profesor kontaktował się z rumuńską policją i powiedział coś, co spowodowało, że detektyw Florenscu ponownie przyszedł porozmawiać z Jeremym, a chociaż nadal nie wierzył w istnienie wampirów, za drugim razem znacznie chętniej i uważniej słuchał jego relacji. - Pan profesor! - Mów mi Bryan. - Podali sobie ręce. - Jak się czujesz? - Dobrze - skłamał Jeremy, który w rzeczywistości ze zdenerwowania znajdował się prawie na krawędzi obłędu. - A Mary?

Zatrzymała się na chwilę. Wyjaśniła mu, co może i powinien ze sobą zrobić. - Zgodnie z życzeniem, Kelsey. Powiedziałem, co myślę. Poinformuj gliniarzy o wszystkim, co według ciebie powinni wiedzieć, a potem wracaj do domu. Sprawdź można było pozostać obojętnym. Może mężczyźni są tylko zwierzętami, które ewolucja niewiele zmieniła. Pod czerwoną sukienką Sheila nie miała nic. Dała mu to do zrozumienia. - Sheila, mówię ci, to po prostu nie będzie w porządku - bronił się jeszcze słabo. - Nic mnie to nie obchodzi, Dane, mam to gdzieś. Chcę tylko zostać. Na jedną noc. - Wstała. Umiejętnie pozwoliła, by czerwona sukienka opadła na podłogę. - Przeleć mnie z litości, tak to potraktuj - zaproponowała. Nie był pewien, czy może wyrzucić ją z domu nagą. Nie był pewien, czy tego chciał.