mogłeś zrobić coś takiego?

całodniową nieobecność - zajmował się nudną, lecz dochodową korporacyjną robotą w Dagenham - kiedy zadzwoniła Joannę Patston. - No nie... - westchnęła, słysząc, że nie zastała Novaka. - Wszystko w porządku, Joanne - uspokoiła ją Clare. - Mogę ci mówić po imieniu? - Oczywiście. - Ja jestem Clare, dobra? - Nie czekała na odpowiedź, świadoma, że w mało stabilnym życiu jej rozmówczyni może liczyć się każda sekunda. - Słuchaj, Joannę, wiem, że raczej nie chcesz, aby Mike do ciebie dzwonił, więc wybieraj, co wolisz: złapać go przez komórkę teraz, ale on może nie być sam, albo ja załatwię, żeby, powiedzmy za pół godziny, odebrał twój telefon gdzieś, gdzie będzie mógł swobodnie pogadać? Chwila milczenia, wreszcie: - To drugie. Za pół godziny. Joanne pozmywała po śniadaniu, upuściła filiżankę http://www.studium-medyczne.info.pl patrząc Keenanowi prosto w oczy. - Dostałem wiadomość telefoniczną. - Oczywiście numer nie do wyśledzenia? - Nawet nie próbowałem go ustalić. Bardziej mnie zainteresował podmiot. - Czyli Joanne Patston? - I zagrożenie jej dziecka. - Dlaczego nie zgłosił pan tego zagrożenia? - Chciałem, żeby pani Patston mi zaufała. Zawiadomienie służb socjalnych czy policji mogłoby tylko pogorszyć sytuację jej i dziecka. - I rzeczywiście zaufała panu? - spytał Keenan. - Myślę, że była tego bliska.

gotów na przyjęcie ciosu, choćby dlatego, że dobrze rozumiał jego oburzenie. Zresztą gniew detektywa najlepiej świadczył o jego niewinności. Novak jednak nie zaatakował go, po prostu stał, kipiąc ze złości. - Bardzo mi przykro, Mike, ale niestety mam Sprawdź musiała przynieść Lulu telefon Darrena i zaraz biec do żłobka po Danny'ego. - Szukasz Darrena? - spytała z udaną obojętnością. - Może mogłabym ci w czymś pomóc? - Jeszcze mi nie odpowiedziałaś - odezwał się nieznajomy. - Pytałem, dlaczego to robisz. - Nie rozumiem - powiedziała. A ponieważ już znalazła telefon, odwiesiła marynarkę na oparcie krzesła i odważnie popatrzyła temu mężczyźnie w oczy. - Jestem ciekaw, po co kradniesz telefony komórkowe -wyjaśnił. Głos miał donośny, głęboki, z lekkim obcym akcentem. - Nikomu nic nie ukradłam - oznajmiła Carrie.