to dwa tygodnie temu, a ja mu go podałem.

odpłynął trochę od brzegu, rzucił je na dno łódeczki. Podniósł za to lekki maszt, wystawił na sprzyjający wiatr biały żagiel i kruche czółenko pomknęło po falach z nie lada szybkością, bodaj żywiej od parowca, albowiem parowiec musiałby trzymać się farwateru, by omijać mielizny, a „chybotka” na nie nie zważała. Podróżnik miał przy sobie kompas, który co chwila sprawdzał, widocznie bojąc się w ciemności zgubić kurs. Od czasu do czasu poruszał sterem albo zmieniał kąt żagla, ale kiedy nad zasnutym mgiełką jeziorem zaróżowiło się wschodzące słońce, młody człowiek uspokoił się zupełnie. Rzecz w tym, że od razu pierwszy, nieśmiały jeszcze promień dziennej gwiazdy, nakreśliwszy linię aż po horyzont, zapalił na skraju nieba złotą iskierkę, która odtąd już nie gasła. Była to dzwonnica Pociechy Wszystkich Strapionych – głównej świątyni miasta Modroozierska – w jasny dzień widoczna na trzydzieści wiorst. A więc łódka nocą nie zabłądziła, wypłynęła dokładnie tam, gdzie należało. Sternik skierował dziób „chybotki” tak, żeby szła wprost na Pociechę, a sam zanucił wesołą piosenkę. Wszystko układało się jak najlepiej. Jeszcze dwie godziny i koniec żeglugi. Mało prawdopodobne, by wiatr się zmienił. Szkoda, rzecz jasna, że nie zdążył upiłować więcej drogocennych opiłków, ale i tak będzie z pięć funcików. Malutki, lecz ciężkawy woreczek zwisał pod habitem przy kości biodrowej. Sznur tarł trochę szyję, ale to było głupstwo. Pięć funtów to bez mała pięćset zołotników, każdy po... http://www.spwitow.pl/media/ – Chcesz powiedzieć... chcesz powiedzieć, że morderca chciał, żeby ktoś podziwiał jego przebiegłość? – Tak. – A jeśli Danny załamie się i pewnego dnia zacznie mówić... – Co jest jednym z najważniejszych motywów przemocy w szkołach? Ego. Chłopcy próbują potwierdzić swoją tożsamość w opartym na współzawodnictwie świecie. Zdezorientowane dzieci stawiają znak równości między sławą i zbrodnią. Nie rozumiecie? Nasz iks wręcz oczekuje, że któregoś dnia Danny się załamie. Nie od razu. Sprawca potrzebuje trochę czasu, żeby zatrzeć po sobie ślady. Ale ma nadzieję, że pewnego dnia weźmie do ręki gazetę i przeczyta o trzynastolatku, którego jedyną linią obrony w procesie o potrójne morderstwo jest teoria, że ktoś go zmusił. Rozpęta się wielka dyskusja o tym, jak dzisiejsza młodzież nie chce brać odpowiedzialności za swoje czyny. Niektórzy zaczną grzmieć na adwokatów, którzy robią wszystko, żeby zamącić ławnikom w głowach

Jego przyjaciel wzruszył ramionami. – No, cóż. Strzelaliśmy do Niemców i Koreańczyków, ale nigdy do kolegów w szkole. – Co ty pieprzysz, Edgar? – Mówię tylko... – Narkomania, amputowane nogi i ręce. O tak, wojna to duża frajda dla młodych ludzi. – W jakim ty świecie żyjesz, Darren? Te strzelaniny ciągle się powtarzają! Jezu, ile ich Sprawdź Pelagiusz zastanawiał się przez chwilę. – Ojcze, ty przecież już dawno za łódkarza tu jesteś. I poprzedniego pustelnika też, myślę sobie, na wyspę woziłeś? – Na Wielkanoc, starca Dawida. A przedtem, zeszłego roku na Zaśnięcie, starca Teognosta. A jeszcze wcześniej starca Amfilochiusza, przedtem Geroncjusza... A może, czekaj, czekaj, Agapita? Nie, Geroncjusza... Wielu ich, orędowników naszych, przeprawiłem, wszystkich człowiek nie spamięta. – To znaczy, że igumen pewnie za każdym razem nowego starca tak witał, o zmarłym oznajmiając. Tyś, ojcze, po prostu zapomniał. – Niczego nie zapomniałem! – rozeźlił się brat Kleopa. – „Twoje są niebiosa” pamiętam, było. A imienia nigdy nie wymieniał. To już potem wedle wszystkich okoliczności się wyjaśnia, kto z pokutników duszę Panu Bogu oddał. Dla nas, żywych, oni i tak już nieboszczyki, przez braci odśpiewane i do kaplicy Pożegnalnej odprowadzone. Mógłby Izrael