ciepło... Och, nie mo¿e sobie pozwolic na takie mysli. Ujeła go

- Muszę. - Ale jest jeszcze wcześnie. - Nie, Vianca, jest późno. Wydęła wargi, już nie tak błyszczące, a ciemne od tuszu oczy milcząco oskarżały go, że ją wykorzystał. - Chcę, żebyś mnie przytulił - powiedziała, wzdychając z nadąsaną miną. - Tylko na chwilę. - Otworzył ramiona i przyciągnął ją do siebie. Westchnął, wtulony w jej włosy, i ubolewał nad tym, że jest nie tak, jakby mogło być. Gdyby był młodszy o dwadzieścia lat, gdyby nie miał tylu dzieci i jeszcze jednego w drodze, gdyby nie poślubił dobrej kobiety, która mu ufała, gdyby już został wybrany na szeryfa... Pocałował Viancę w czoło. - Muszę już iść. - Wrócisz? Zawahał się i zobaczył, że w jej oczach pojawiają się łzy. - Oczywiście, że wrócę - powiedział, ale ona się nie uśmiechnęła, a jej ciemne, podejrzliwe oczy zdawały się przeszywać jego duszę na wylot. Przeniósł buty na frontowe schody i wyszedł na dwór; powietrze było ciepłe, lepkie i gęste jak miód. W połowie drogi usłyszał, że Vianca zamyka za nim drzwi. Na razie musiał przestać o niej myśleć. Zeznanie Vianki, że widziała Nevadę samego w sklepie tej nocy, kiedy zamordowano Ramóna Estevana, a także w szpitalu w dniu, w 176 którym zmarł Caleb Swaggert, wystarczyło Shepowi, żeby przyskrzynić Smitha. Musiał dopilnować paru szczegółów, napisać raport, osobiście porozmawiać z prokuratorem okręgowym, a potem, jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem, aresztować Nevadę i przedstawić mu zarzuty. http://www.rehabilitacjadzieci.net.pl/media/ - Ale Marla prze¿yła. - Jesli mo¿na to tak okreslic. 19 - A niech cie. - Teraz Nick naprawde miał ochote zapalic. Wsadził rece głeboko do kieszeni, powtarzajac sobie, ¿e nie mo¿e ufac bratu. Jako starszy i sprytniejszy, Alex umiejetnie wykorzystywał jego naiwnosc, kiedy byli dziecmi. Zawsze w koncu wszystko skrupiało sie na Nicku. Tym razem pewnie bedzie tak samo. - Wiec ten facet zasnał za kierownica i cie¿arówka zjechała na drugi pas? - To tylko jedna z teorii. - Alex zaciagnał sie swoim marlboro. -Droga została czasowo zamknieta. Policja i towarzystwa ubezpieczeniowe badaja te sprawe. Nie doszło do

Nadszedł wreszcie czas, by zrobic z nich u¿ytek. Marla nie spała jeszcze tej nocy. Czekała długo, póki sie nie upewniła, ¿e jej tesciowa, słu¿ba i Cissy rozeszli sie do swoich pokojów. Nick zniknał ju¿ wczesniej, a Alex wyszedł po kolacji i jeszcze nie wrócił. W ka¿dym razie ona nie słyszała, ¿eby wracał. Zamkneła za soba drzwi sypialni i przeszła przez Sprawdź przed kolacja powinnas troche odpoczac? - Spojrzała na zegar stojacy w holu. -I chyba czas na twoje leki. Sadze, ¿e Carmen ju¿ ci je przygotowała i zostawiła w sypialni. Marla chciała sie sprzeciwic, ale postanowiła nie marnowac cennej energii. Czuła zmeczenie, znowu zaczynała ja bolec głowa. - Carmen ci pomo¿e. - Mysle, ¿e sama sobie poradze. - Lepiej nie przesadzaj - poradziła Eugenia, spogladajac z dezaprobata na kieliszek z resztka wina, ale na tym zakonczyła swoje pouczenia. - Alex wynajał pielegniarza. Zaczyna dzisiaj. - Nie potrzebuje pielegniarza. Eugenia wstała z fotela, usmiechajac sie wyrozumiale.