od dobrych dziesięciu minut i nie mógł już

na odludziu. Nie ma filmów, nie ma telewizji. Nie ma nawet klimatyzacji. Ale przede wszystkim nie ma ciepłego, świeżego jedzenia. Federico nie mógł się nie roześmiać. - Jak widzisz, ja nie znam tych problemów, dlatego jestem pełen uznania dla twojej pracy, w dodatku w tak trudnych warunkach. Pia nie skomentowała jego słów, jednak Federico zauważył, że sprawił jej przyjemność. Z przyjemnością patrzył, jak nalewa sobie kawę i dodaje mleko. A więc lubili taką samą kawę. Pia uniosła filiżankę do ust. Może mają jeszcze inne wspólne upodobania? Oderwał oczy od jej ust i spytał: - A jak rana? Mam nadzieję, że dzisiaj lepiej? Pia skinęła głową. - Dziękuję, całkiem dobrze. Książę przełknął ślinę. Czuł się nieco spięty. Starannie złożył gazetę i położył ją obok talerza. Może to właśnie jest powód jej nieoczekiwanego przyjścia. W porannym wydaniu na pierwszej stronie zamieszczono relację o „intrygujących" http://www.rehabilitacja-mlynarska.pl/media/ Dzika desperacja sprzed tygodnia znikła bez śladu. Jack poczuł wielką ulgę. A więc wystarczyło, by Barbara wyrwała się gdzieś na krótki czas. Sidney miała rację. Najlepiej będzie udawać, że nic między nimi nie zaszło. W ten sposób wyświadczy przysługę nie tylko Barbarze, ale również i sobie. Potrzebował jej kompetencji, wiedzy i doświadczenia. Poszedł do swojego gabinetu. Bogu dzięki, Barbara znów była sobą. ROZDZIAŁ TRZECI – Bastian Redwing uratował tacie życie? Madison westchnęła ze znużeniem. – Nie Bastian, tylko Sebastian. Ocalił tatę i dziadka. Prezydenta

zabójcą. Wspomniała również o jakichś tajemniczych dokumentach, które podobno wskazują prawdziwego mordercę. Nie muszę mówić, że się zaniepokoiłem. Gdyby w ten sposób rozmawiała nie ze mną, tylko z kimś innym, mogłaby zaprzepaścić twoją ciężką pracę oraz narazić na niebezpieczeństwo Sprawdź wyjścia. Jeśli już strzelasz, to nie po to, żeby kogoś zranić, tylko żeby zabić. – A gdy Lucy skrzywiła się, dodał: – Tak. Gdy jest się uzbrojonym po zęby, zbyt łatwo można uznać, że strzelanie jest jedynym wyjściem. – A czy mógłbyś teraz kogoś uderzyć? Sebastian uśmiechnął się i natychmiast poczuł ból twarzy. – To znaczy, skopać tyłek? Zarumieniła się odrobinę, nie wiedział, czy z irytacji, czy z zażenowania. Prawdopodobnie z irytacji. – A co byś zrobił, gdybyś wczoraj złapał tego kogoś, kto zepchnął cię do wodospadu? – Nie zawracam sobie głowy gdybaniem – powiedział, siadając naprzeciwko niej. – Mam już dość zabijania. Tylko to się