jemu, ani swojemu ojcu. W koncu pokonała siostre, była góra.

mógł, ale potencjalni zagraniczni inwestorzy jak dotad nie zaoferowali ani dolara. O ile Nick mógł sie zorientowac, aktywa firmy ciagle jeszcze przewy¿szały długi, ale stosunek jednych do drugich wygladał coraz bardziej niepokojaco. Nick 370 był pewny, ¿e jesli firma nie zwiekszy znaczaco swoich przychodów, Alex bedzie musiał zaczac zwalniac ludzi i sprzedac czesc nale¿acych do firmy nieruchomosci, z których wiekszosc miała ju¿ i tak bardzo obcia¿one hipoteki. Mimo to, firma ka¿dego miesiaca przeznaczała wielkie sumy na cele dobroczynne. Najwiecej dostawał zawsze Szpital Bayview i Cahill House. Choc zdawało sie, ¿e nikt w rodzinie nie przyjmuje tego smutnego faktu do wiadomosci, Cahill Limited stało na skraju bankructwa. Teraz jednak Nick zaczał podejrzewac, ¿e kwestie materialne były tylko jednym z wielu problemów Aleksa. - Wiec byłas na policji i zło¿yłas oswiadczenie - powiedział Alex po chwili rozmowy o pogodzie. Cissy przeprosiła i wstała od stołu, tłumaczac, ¿e musi http://www.recepty.info.pl Marla jednak nie czuła sie jak nowa, raczej jak przerobiona. Zupełnie jak samochód, który nadawał sie ju¿ tylko do złomowania, ale ktos, kto miał w tym swój cel, postanowił go uratowac, powstrzymała jednak cisnace sie na usta słowa, usiłujac jednoczesnie pozbyc sie wra¿enia, ¿e ktos nia manipuluje. Bo kto miałby to byc? I po co by to robił? Nie umiała odpowiedziec sobie na te pytania, ale chcac choc na chwile oderwac sie od nich, zaczeła bawic sie z synem. Dziecko jednak marudziło, a potem uderzyło w płacz. Fiona błyskawicznie przejeła inicjatywe, zabrała Jamesa i oswiadczyła, ¿e teraz czas na drzemke. I znikła, zanim Marla zda¿yła zaprotestowac. Zadzwonił telefon i po krótkiej chwili do pokoju weszła

- Wiem, miałem przyjemnosc poznac go dzisiaj. Walt wrzucił orzeszek do ust. - W zeszłym roku, kiedy pracował w Cahill House, wpadł w powa¿ne kłopoty. W zwiazku z jedna z dziewczat. Ale to dosc niepewne - przyznał Walt. - Dziewczyna opowiedziała wszystko matce, a tak sie składa, ¿e ta matka była... Sprawdź Marli wydawało sie, ¿e zwariuje, jesli spedzi jeszcze choc jeden dzien, le¿ac bezczynnie w łó¿ku. - Nie. Chce zaraz wrócic do domu. Jeszcze dzisiaj. - Rozumiem, kochanie. Ale to niemo¿liwe. - Dlaczego? - Robertson musi zrobic jeszcze pare rutynowych badan. Nic powa¿nego. - Tak? Widac jest to dosc powa¿ne, skoro chce mnie tu trzymac -prychneła Marła. - Dopiero odzyskałas swiadomosc, kochanie - przypomniał jej. - Chce wracac do domu - powtórzyła. - Natychmiast. Nikt sie nie odezwał. Alex patrzył na Eugenie, która