– Co tam?

Starała się jednak nie okazywać strachu. – Pod warunkiem, że kupi się właśnie coś takiego. – Oczywiście. – Raz jeszcze podniósł filiżankę, dziwnie kobiecym, niepokojącym ruchem, i wypił trochę kawy, a następnie odstawił ją ostrożnie na spodeczek. – Coś, w co twórca włożył swoją duszę. Taka jest sztuka. Niektórzy artyści twierdzą, że ich twórczość wysysa z nich siły żywotne. Chociaż są i tacy, którzy mówią, że dzieło to wynik podświadomości albo czystej woli. A jak jest z tobą, Kate? Jak byś to określiła? Nie miała zamiaru omawiać swoich poglądów na sztukę z tym człowiekiem. Nie chciała mu zdradzać wszystkich swoich rozterek i radości. To nie jest jego sprawa. Poza tym odniosła wrażenie, że cokolwiek by powiedziała, Nick i tak zinterpretuje to w dogodny dla siebie sposób. Dlaczego uważała go kiedyś za atrakcyjnego i interesującego? Z jakiego powodu czerwieniła się, kiedy ją chwalił? Teraz zaczęła tego wszystkiego żałować. – Dla mnie to forma odprężenia – odrzekła. – I radości. – Przykro mi, ale nie potrafisz kłamać. – Prawdę mówiąc, Nick, chciałabym... – cały czas starała się utrzymać lekki ton – odkupić od ciebie ten witraż. Widzisz, to może głupie... http://www.psychopedagogika.pl Jego nerwowe stukanie listami o oparcie krzesła zwróciło uwagę Malindy. - Przepraszam, zrzuciłem je niechcący. Wiedząc, co zawierają koperty, Jack zrozumiał wyraz jej twarzy. Malinda schowała listy do segregatora i na jej twarz powrócił uśmiech. - Proszę mi powiedzieć, jaki jest cel pańskiej wizyty? I znowu zdumiała go słodycz jej uśmiechu. Nie kończył się tylko na ustach. Ogarniał też oczy, których błękitne tęczówki połyskiwały jak jezioro w słońcu. A tam właśnie najchętniej by się znalazł. Nad jeziorem. W łodzi, z synami, łowiąc ryby. Nie miał jednak

-Nie. dziękuję. Jak to możliwe, że te dwa słowa brzmią tak uwodzicielsko? Oboje skrzętnie jak nastolatki ignorowali fakt, że dwie noce temu padli sobie w ramiona. Łatwo jest zachowywać się uprzejmie, gdy nie trzeba patrzeć w oczy. Laura odchrząknęła. Odepchnęła od siebie to erotyczne Sprawdź – Jak ci idzie z Richardem? – zapytała. Kate uważała wszystkich swoich pracowników za przyjaciół, ale z Marilyn była szczególnie związana. Często zwierzały się sobie z problemów, szukając rady. Jakiś czas temu Kate opowiedziała jej o kłopotach Richarda z przystosowaniem się do nowej roli. Kate uśmiechnęła się, zadowolona, że może z pełnym przekonaniem powiedzieć, iż wszystko jest już w porządku. Chociaż Richard rzadko bywał w domu, goniąc z jednego spotkania wyborczego na drugie i zajmując się sprawami kancelarii, to jednak, kiedy przyjeżdżał, był nadzwyczaj miły i czuły. Również dla Emmy. Serce jej rosło, kiedy patrzyła na roześmianych ojca i córkę. Richard stał się znacznie czulszy dla małej. Obdarowywał ją różnymi prezentami, poczynając od grzechotek, poprzez pluszaki aż do plastikowych