– Donovan Caldwell. Pamiętasz? Brat bliźniaczek?

Wracając do głównej sali, włączył komórkę. Żadnych wiadomości do Oli vii. – Cholera. Zadzwonił do niej. I nic. – No, dalej, dalej – mruczał pod nosem, mijając policjantów i detektywów. Połączył się z pocztą głosową O1ivii. Zostawił wiadomość z prośbą, by oddzwoniła jak najszybciej. To nie w jej stylu. Uspokój się. Jest z policjantką. Kto wie, co je zatrzymało? Może mają problem z bagażem, może wstąpiły gdzieś na kolację... Może padła jej bateria w telefonie. Nie mógł się jednak pozbyć wrażenia, że coś jest nie tak. Zadzwonił do Montoi. Przyjaciel odebrał po pierwszym dzwonku. – Montoya. – Odsłuchałem twoją wiadomość – zaczął Bentz. – Tak, właśnie rozmawiałem z Hayesem. Wysłałem mu wszystko o właścicielce chevroleta, Yolandzie Salazar. Krewniak sprzedał jej wóz za gotówkę. Nie przerejestrowała go, co samo w sobie nie jest niczym szczególnym, ale teraz uważaj: jej pełne nazwisko brzmi Yolanda Valdez Salazar. Starsza siostra Maria. – Żartujesz. Siostra Maria Yaldeza? Bentz nie wierzył własnym uszom, ale po głosie Montoi wiedział, że to nie dowcip. W ułamku sekundy znowu znalazł się w ciemnym zaułku i widział, jak ktoś celuje do Trinidada... Srebrzysty blask księżyca na ciemnej lufie. http://www.profesjonalna-ortopedia.com.pl/media/ policyjny parking, gdzie zajmą się nim technicy. Spojrzał na komórkę – miał mnóstwo wiadomości. Głównie od O1ivii. W ostatniej powiedziała, że siedzi w samolocie do Los Angeles. – Cholera. – Złe wieści? – O1ivia leci do Kalifornii. Wyląduje za kilka godzin. Muszę ją odebrać z lotniska. – Nie zdążymy za kilka godzin – mruknął Hayes. – Mamy mnóstwo roboty. Zresztą wiem, że leci. Do mnie też dzwoniła, kiedy ty nie odbierałeś. Wyślemy po nią policjanta. Spotkacie się na posterunku. A później zabiorę cię do wypożyczalni samochodów. – Albo niech ona to załatwi. Hayes zbył ten pomysł machnięciem ręki. – Nie, już kogoś po nią wysłałem. I zawiadomiłem ją. Jak chcesz, zadzwoń i wytłumacz. Bentz już miał to zrobić, gdy jego uwagę przykuły krzyki dobiegające z plaży. Odwrócił

miasta, w okolice Point Fermin, niedaleko San Pedro. Co ten Bentz znowu wymyślił? Dlaczego udziela mu tylko strzępów informacji? Uważa, że jest z Jennifer? To idiotyzm. Czego dowiodą najbliższe godziny, gdy w końcu dojdzie do ekshumacji? A może Bentz nie mógł powiedzieć tego, co chciał, dumał Hayes za kierownicą szukając zjazdu z autostrady. Wezwał posiłki, choć nie bardzo wiedział, czy będą potrzebne. Sprawdź – Najlepsza w LAPD? – Będą tu, kiedy wrócimy. – Oby. Obie. – Bentz wpatrywał się przed siebie, gdy Jonas wyjeżdżał z parkingu i włączał się do ruchu. Olivia. Gdzie ona jest, do cholery? Nic jej nie grozi, towarzyszy jej zaufana policjantka. Uspokój się. Wybrał jej numer ponownie i znowu trafił na pocztę losową. Do cholery, O1ivio, gdzie jesteś? Jego niepokój narastał. Z najwyższym trudem panował nad sobą. W kostnicy Hayes poprosił o pokazanie zwłok. Bentz czekał, spacerując nerwowo. Nigdy nie lubił widoku zwłok, zawsze na widok śmierci robiło mu się niedobrze, co starannie ukrywał przed kolegami. Gdyby to wyczuli, nie daliby mu spokoju. Wiedział, co go teraz czeka. Właśnie w tej chwili asystent wwiózł do pomieszczenia wózek przykryty prześcieradłem. Upewnił się, zerkając na karteczkę na kciuku ofiary, że to właściwa NN.