, prawda?

dłoń męża. – Prawda, kochanie? – Tak, oczywiście, choć zaskoczyła nas decyzja o zamkniętej adopcji. Ellen skinęła głową. – Mówiłam już, że jest to bardzo trudna decyzja. Niektórym matkom wydaje się, że będzie lepiej, jeśli całkowicie wycofają się z życia dziecka. Chcą o nim zapomnieć. Niestety później, gdy okazuje się to niemożliwe, wiele z nich zmienia zdanie. – Czy mogłabyś nam przynajmniej zdradzić jej imię? Powiedzieć, jakie ma włosy? Jak wygląda? – poprosiła Kate. Ellen potrząsnęła głową. – Nie, niestety. Mogę tylko powiedzieć, że ma dziewiętnaście lat, jest atrakcyjna i trochę do ciebie podobna, Kate. Wiem, że nie zaspokoiłam w ten sposób waszej ciekawości, ale nic na to nie mogę poradzić. Kate spojrzała na męża, a potem znowu na Ellen. – Pogadaj z nią. Powiedz, że bardzo chcemy się z nią spotkać. – Spróbuję, ale chyba nic z tego nie wyjdzie. Wygląda na osobę bardzo zdecydowaną. Zauważyłam, że jak już coś postanowi, to koniec. Nie można jej przekonać do niczego innego. – Zdobywa to, co chce – westchnął Richard. – Tak, a w tym przypadku dokładnie wie, czego jej potrzeba – powiedziała http://www.pracedekarskie.com.pl Julianno. – Pochylił się jeszcze bardziej i musnął wargami jej usta. – Brakuje mi tego, co kiedyś nas łączyło. Gdy dotarło do niej, co proponuje, zachciało jej się rzygać. Zdusiła jednak ten odruch siłą woli. Dobry Boże, jak on to sobie wyobraża? Jak może znowu pokochać Johna Powersa, kiedy zobaczyła, jakim jest potworem? Jak?! Przez chwilę zastanawiała się, czy nie powiedzieć mu prawdy. Tego, że się go brzydzi i wolałaby umrzeć, niż do niego wrócić. Nie, nie mogła. To również byłoby kłamstwo. Bo nie chciała umierać. Pragnęła dalej żyć, a to była jej jedyna szansa. Pochyliła się więc i oparła głowę na jego piersi. – Tęskniłam za tobą. – Kłamstwo zabrzmiało nie tylko naturalnie, ale aż skrzyło się emocjami.

podniósł filiżankę do ust. – Czy wiesz, że w niektórych kulturach uwaz ˙a się, że twórca wkłada kawałki duszy w swoje dzieła? Spojrzała na niego uważnie. – Nie, nie wiedziałam. – Ciekawe, prawda? Są też specjalne rytuały, które mają oczyścić przedmioty i wypędzić z nich złe duchy. Tak jakby przedmioty żyły Sprawdź pracownic kancelarii. Papiery, które niosła dziewczyna, rozpierzchły się wokół niczym spłoszone ptaki. Kate zaczęła pomagać zbierać urzędowe pisma. – Bardzo przepraszam – powiedziała zawstydzona. – Strasznie się zamyśliłam. – Nic nie szkodzi, pani Ryan. Każdemu się może zdarzyć. – Czy my się znamy? Dziewczyna zaczerwieniła się aż po korzonki włosów. – Spotkałyśmy się na spotkaniu bożonarodzeniowym dla pracowników firmy. Jestem Sandy Derricks, asystentka pana Bedica. Kate uśmiechnęła się. – Ach tak, pamiętam. – Zebrała ostatnie kartki i ze skruszoną miną podała je Sandy. – Jeszcze raz przepraszam. Nie dosyć, że musi pani