Imo, okey? Krok po kroku. Najpierw kawa, potem jakieś zakupy i powrót. I myśl o tym, jak fajnie będzie, kiedy wreszcie się wyniesie. Imogen uśmiechnęła się blado, z wyraźnym przymusem. - Mogę zajarać po drodze? - Skoro musisz... - Muszę. - Cień uśmiechu zniknął. - Bez fajki dam plamę. - Nie dasz żadnej plamy. Imogen patrzyła na nią z uporem. - Jasne, że dam. - No to pal. 28. - Chyba już czas pogadać o twoich planach - powiedziała Sylwia do Matthew tego samego popołudnia, kiedy dziewczynki wybrały się na zakupy. - O jakich planach? Siedzieli w salonie, gdzie Matthew po raz pierwszy w tym sezonie rozpalił w kominku, gdyż Sylwia skarżyła się na zimno. - Myślałam, że zamierzasz nas opuścić? Matthew nie odpowiedział. Teściowa kompletnie go zaskoczyła i potrzebował czasu na przetrawienie jej słów. http://www.pokryciadachowe.biz.pl - Do czego? - nastroszyła się Chloe. - Tylko nie każcie mi iść spać, bo i tak nie pójdę. - Spokojnie - odezwał się Matthew, widząc napięcie na twarzy Sylwii. - Czemu nie dacie babci szansy na odpowiedź? - Napotkał jej wzrok, a widząc leciutkie skinienie, odłożył serwetkę i wstał. - Idę wyprowadzić Kahlego. - Pada - zauważyła Sylwia. - Nie jesteśmy z cukru. - Cmoknął na psa, który wstał, otrząsnął się i podreptał do drzwi. - Chyba, że chcesz, żebym został? - Nie, nie. Damy sobie radę. Doszedł do końca ulicy i w jesiennych ciemnościach wędrował wolno wokół stawu Whitestone. Wciąż w ponurym nastroju wracał przez Heath Street, obok restauracji, do której kiedyś wybrali się z
- Ale nie jesteś na moim miejscu, prawda? - uciął Lorenzo, co Jodie odebrała jako nieznośną arogancję. Prawnik jednak nie wydawał się obrażony. Roześmiał się tylko. - Nie potrzebujesz być zazdrosny, mój przyjacielu. Właśnie pytałem Lorenza, gdzie się spotkaliście. Pewno w czasie którejś z jego podróży na tereny dotknięte kataklizmami. Lorenzo bywa tam często jako doradca rządowy przy naszych programach pomocy. - Zwrócił się do niego: - Tak jak zleciłeś, zagwarantowałem pokrycie kosztów opieki medycznej dla dzieci uczestniczących w programie wymiany protez kończyn. - Alfredo odwrócił się do Jodie i obdarzył ją czarującym uśmiechem i lekkim wzruszeniem ramion. - Na pewno już wiesz, że twój przyszły mąż ma serce i kieszeń otwarte dla potrzebujących. Spotkałaś go w trakcie pracy charytatywnej? Jodie przypomniała sobie rzucane wcześniej pod adresem Lorenza oskarżenia i poczuła, że twarz jej płonie. Kątem oka zauważyła grymas na jego twarzy i zrozumiała, że jej przyszły mąż nie jest zadowolony z wynurzeń Alfreda. - Jodie nie ma nic wspólnego z pracą charytatywną - powiedział. - Spotkaliśmy się jakiś czas temu, w Anglii. Zamierzałem przywieźć ją tutaj, żeby poznała babkę, niestety los chciał inaczej... co przywodzi mi na myśl wdowę po moim kuzynie, Caterinę. - Nie będzie mogła zgłaszać żadnych żądań odnośnie do Castillo, jeżeli ożenisz się, wypełniając wolę babki. Sprawdź Dla lady Rothley byłoby straszne, gdyby wyszło na jaw, że zatrudniła swoją przybraną córkę jako pokojówkę. Byłby to prawdziwy plotkarski rarytas, który rozprzestrzenia się jak pożar wśród ludzi, którzy nie mają nic innego do roboty jak trajkotać o sobie nawzajem. Nie ma wątpliwości, że wiadomość rozrosłaby się do iście baśniowej opowieści o podłej macosze, która bije i ciemięży piękną pasierbicę. Powinnam trzymać się z daleka, powiedziała do siebie Tempera, nie tylko od hrabiego, ale i księcia. No i oczywiście od lorda Eustace'a! Umocniła się jeszcze w tym postanowieniu, kiedy przy obiedzie usłyszała nowe wieści od pokojówek. Dowiedziała się, że lady Holcombe przegrała zeszłej nocy