auli. Nerwowo spoglądała to na zegarek, to na drzwi

być może pozwoli Theodore’owi pojąć, że nie powinien spędzić reszty życia na nieustannej żałobie i poświęcaniu się wyłącznie swym dzieciom i pracy, lecz mógłby związać się ponownie z inną kobietą. Wstała i poprawiła Frei wstążkę we włosach. – Idźcie i bawcie się dobrze – rzekła, po czym zerknęła z wahaniem na Thea. – Najwyższa pora, by Lily też się trochę rozerwała. Może zaproś ją do jakiejś eleganckiej restauracji. Niewątpliwie zasłużyła na odpoczynek po ciężkiej pracy, jaką tu wykonuje – powiedziała otwarcie, gdyż po tylu latach czuła się bardziej członkiem tej rodziny niż tylko sąsiadką. Dziewczyna zaczerwieniła się i chciała zaprotestować, lecz Theo ją ubiegł: – Świetny pomysł, Beatrice. Mogłabyś wyświadczyć mi przysługę i wieczorem dać dzieciom kolację, a potem położyć je spać? – Naturalnie! – odrzekła starsza kobieta, uradowana tym, że jej drobna intryga się powiodła. – Przygotowałam pieczone kurczęta na zimno i sałatkę – oznajmiła Lily. – Poradzę sobie – zapewniła ją z uśmiechem Bea. http://www.podloga-drewniana.info.pl nawzajem swoje potrzeby. Bardzo przeszkadzała jej obecność Julianny. Gdy tylko na nią spojrzała, od nowa dostawała białej gorączki. Nigdy nie sądziła, że ktoś tak szybko i łatwo zdoła zrujnować jej życie. Parę razy zauważyła, że dziewczyna spogląda na Emmę z wyrazem tęsknoty. Czuła się wówczas zagrożona, lecz bezbronna. Nie miało to nic wspólnego ze strachem przed Johnem Powersem. Bała się, że Julianna zechce odzyskać córkę. Nie ufała jej. Była przekonana, że dziewczyna mogłaby zabrać małą i zostawić ją samą w środku nocy. Dlatego starała się nie spuszczać Emmy z oczu. Nie pozwalała też Juliannie dotykać jej ani brać na ręce. Wolała nie ryzykować. W połowie drugiego dnia stwierdziła, że z powodu dziecka podróż

Nadal chodziła w tę i z powrotem, a Jackowi kręciło się od tego w głowie. Przysiadł na masce samochodu i przyglądał się jej z bezpiecznej odległości. - Ona jest okrutna i podła, i niesympatyczna, i... - Przerwała, bo dopiero w tej chwili dotarła do niej odpowiedź Jacka. - Skąd wiedziałeś, co się stało? Sprawdź – Pogadać? Przecież już zdecydowałeś! – Masz rację. – Podszedł do drzwi. – Wobec tego powiem ci, co zrobisz. Zaczekam w kuchni. – Dlaczego jesteś dla mnie taki niedobry? –Wstała i chwyciła ręcznik. Cała drżała z gniewu i oburzenia. Przecież miała już prawie dwadzieścia lat! – Traktujesz mnie, jakbym była dzieckiem. Jakbym ciągle miała pięć lat. Mam już tego dosyć! Nie chcę być małą dziewczynką! Chcę być dorosła! John cofnął się, by dokładnie objąć ją wzrokiem. Oczy zwęziły mu się w dwie małe szparki. – Przestań, Julianno. Przestań, zanim będzie za późno. Uniosła dumnie głowę, nie zważając na ostrzeżenie, chociaż w tonie Johna pobrzmiewały przeraźliwie twarde i zimne niczym lód nuty. Rozsunęła