– Niektóre rzeczy są ważniejsze niż pieniądze. Masz cenny dar. Powinnaś

– No, gratuluje mi. – To dlatego, że narodziny dziecka są prawdziwym świętem. – Możliwe. – Julianna spojrzała na leżące obok zawiniątko. Jej córeczka była opatulona różową pieluchą z flaneli, a na okrągłej główce miała za dużą czapeczkę. Przez moment patrzyła na śpiące dziecko. Dziewczynka szybko oddychała, rączki miała zaciśnięte w piąstki, a oczka zamknięte. Julianna poczuła nieznane ukłucie w piersi, spojrzała więc na Ellen, która co i rusz pochylała się nad niemowlęciem. – Śliczna, prawda? – Tak, naprawdę piękna – odparła Ellen. Julianna spojrzała raz jeszcze na dziecko. Przesunęła lekko palcem wzdłuż policzka małej, dziwiąc się jej niewiarygodnie miękkiej skórce. – Udało się – westchnęła. – Urodziłam ją. Sama. I jest doskonała, boska... – To prawda. – Ellen chrząknęła. – Mały cud. Julianna uśmiechnęła się i uniosła jeszcze raz wzrok. – Nie rozumiałam tego wcześniej – rzekła. – Dopiero teraz to do mnie dotarło. Kobieta zagryzła wargi, ale po chwili spojrzała na http://www.podloga-drewniana.edu.pl ustach pojawił się przebiegły uśmieszek. – Nie, dzisiaj nie – odparła. – Ostatnio w ogóle rzadko pokazuje się w kancelarii. – Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, widząc, jakie to zrobiło wrażenie na Kate. Aż się skurczyła, oczekując następnego ciosu. – Myślę, że powinna pani skontaktować się z jego asystentką, Julianną. Kate poczuła, że dygocze. Doskonale rozumiała, co chce powiedzieć Sandy, i widziała, że robi to z wielką przyjemnością. Cofnęła się, próbując zapanować nad emocjami. Bolało. A jednocześnie aż kipiała z wściekłości. Chciała bronić swojego męża. Powiedzieć jej, że Richard wcale nie jest nielojalny. Jednak, kiedy się opanowała, spokojnie poprosiła Sandy Derricks o adres Julianny, starając się zachować resztki godności. Gdy tylko go uzyskała, z karteczką w ręku pomknęła do swego samochodu.

Wcześniej obdzwoniła sześciu innych położników, zanim znalazła takiego, który zgodził się ją przyjąć, mimo że nie była ubezpieczona. Recepcjonistka wyjaśniła jej, że będzie musiała zapłacić cały rachunek z góry. Mina jej zrzedła, kiedy dowiedziała się, ile to będzie kosztować. Sto trzydzieści pięć dolarów, oczywiście jeżeli nie pojawią się jakieś nieprzewidziane Sprawdź Przecież Julianna jest podwładną Richarda i Kate nie powinna wykorzystywać swojej pozycji żony szefa. – To prawda – rzekła chłodno. – Przepraszam, przyniosę przekąski. Niestety Julianna poszła za nią do kuchni. – Masz szczęście – rzuciła za nią. – Słyszałam, że bardzo trudno znaleźć dziecko do adopcji. Czy to prawda? Kate policzyła do dziesięciu. Zwykle nie pozwalała nikomu pytać o takie rzeczy. Nie wypierała z pamięci faktu, że Emma jest adoptowana, ale nie lubiła o tym rozmawiać. Jeśli ktoś o to pytał, zawsze uświadamiała mu, że jest to ściśle prywatna, rodzinna sprawa. Jednak Kate zauważyła, że w Juliannie było coś chytrego i złośliwego. Nie pytała z naiwności, ale po to, żeby jej dokuczyć. Nie, wcale jej