Deszcz trochę osłabł, lecz padał nadal. Dane

miały też szansy wyznać prawdy, gdyż nagle zamarły, słysząc, jak otwierają się drzwi, a czyjeś kroki zmierzają w stronę kuchni. Jessica siedziała najbliżej wejścia, więc pierwsza ujrzała zdenerwowanego Seana. - Jess, chwała Bogu, że ta jesteś! Jest gorzej, niż myśleliśmy, ale nie odważyłem się powiedzieć tego Maggie podczas rozmowy telefonicznej. Władca wie, że mieszkasz w Nowym Orleanie, wypisał na podłodze krwią ofiar twoje imię. Twoje prawdziwe imię. Igrainia. RS 245 ROZDZIAŁ SZESNASTY Bryan wydal zdławiony okrzyk, zaś Sean zamarł w progu, gdyż dopiero teraz go spostrzegł. - McAllistair! Lecz Bryan nie zwracał na niego najmniejszej uwagi, wbił wzrok w Jessicę. - Igrainia... - powtórzył nieswoim głosem. Zerwała się na równe nogi, jakby zaraz miał ją zaatakować. - Nie masz prawa mnie oceniać. Wydaje ci się, że dużo o mnie wiesz, http://www.podloga-drewniana.biz.pl/media/ - Dzisiaj nie chodzi ci o narkotyki, tylko o Kelsey. Nie, jeszcze o Sheilę. - Ktoś próbował zabić Kelsey. A Sheila... - Według ciebie nie żyje. Dane nie odpowiedział. Izzy podszedł do koi, uniósł pokrywę i wyjął damską torebkę. - Chodzi ci o to? Oczywiście zauważyłem, Kelsey ją znalazła. Ale nie wiem, gdzie jest Sheila. Może rzeczywiście nie żyje, bywała w mało przyjemnych miejscach. Może wiedziała coś, czego nie powinna była wiedzieć? A może zrobiła coś, czego nie powinna była robić? W każdym razie ja jej nie

Musieliby to zrobić w tym samym momencie, a nie widzę takiej możliwości. - Byłaś tam? - zdziwiła się Jessica. - Nie musiałam, Sean opisał mi wszystko bardzo dokładnie. Robota Władcy, nie mam co do tego wątpliwości. To on przyszedł do szpitala. RS Sprawdź Udało się mu go pokonać. Pozostał na leżaku. Powinna uważać go za fajtłapę, to było ważne, za kogoś niezdolnego do gwałtowniejszych reakcji. Dziwne, nie widział jej od lat, a jednak zdawało mu się, że dociera do niego echo dawnych uczuć. Z łatwością je stłumił. Nie mogły się równać z przenikającym go teraz poczuciem śmiertelnego zagrożenia. Potwierdziły się najgorsze obawy, które ogarnęły go na jej widok. Zwiastowała kłopoty. Poważne. Pokręciła z niesmakiem głową. - Bydlak, i do tego pijany. Nawet nie drgnąłeś. - Bo to chyba dobra gorzała. Zaraz ją zliżę. Chcesz mi pomóc?