której nie pa mieta, i tajemniczej podró¿y, o której nikt nic nie 217 wiedział. Mo¿e zdoła przekonac tych ludzi, jak bardzo wstrzasneła nia smierc przyjaciółki. No i jest jeszcze rodzina Charlesa Biggsa. Bedzie musiała porozmawiac tak¿e z nimi. Tak, to postanowione. Ju¿ jutro wezmie byka za rogi i znowu zacznie samodzielnie stanowic o swoim ¿yciu - sprawdzi sama, do czego jest zdolna Marla Cahill. A Nick? Chcesz dowiedziec sie wiecej o swoim zwiazku z Nickiem? - Na pewno - stwierdziła, poprawiajac poduszke. Nie zazna spokoju, dopóki nie pozna prawdy. Siegajac do wyłacznika lampy, Marla jeszcze raz rozejrzała sie po pokoju. Du¿y, elegancki, ale ciagle jeszcze obcy, nie pasował do niej. Czuła sie w nim jak nastolatka wkładajaca piekna, droga suknie o dwa numery za du¿a i nale¿aca do kogos innego... Obraz, który nagle stanał jej przed oczami, był wyrazny. Jasny. Realny. To nie było tylko zgrabne porównanie. Ona naprawde mierzyła kiedys balowa suknie, która nie nale¿ała do niej... Ale... jak to mo¿liwe? Wszyscy zgodnie twierdza, ¿e dorastała http://www.optyktwojeoczy.pl/media/ naprawde chodziło Cherise. Nie, nie kupi tej bajeczki o siedzeniu przy łó¿ku Marli i czytaniu jej na głos Biblii. Mowy nie ma. Wyciagnał z kieszeni portfel i znalazł w nim sfatygowana wizytówke, jedna z tych, których u¿ywał w czasie, gdy odgrywał Pana Boga w wiekszych i mniejszych korporacjach. Odwrócił ja i przeczytał kilka numerów naskrobanych niestarannie na odwrocie. Miał nadzieje, ¿e Walt nie zmienił miejsca zamieszkania, ¿e nadal jest w Seattle. Siegnał po telefon . wystukał numer. Po trzecim sygnale w słuchawce odezwał sie schrypniety głos. 154 - Walt Haaga, słucham. - Walt? Mówi Nick. Nick Cahill
za soba pod drzwi zamknietego ju¿ sklepu. Tam, w tej płytkiej wnece, wział ja w ramiona. Przycisnał ja mocno do siebie, pochylił sie nad nia i pocałował. Był to pocałunek nie tyle brutalny, co rozpaczliwy. Głodny. Namietny. Zapierajacy dech w piersiach. Jego usta, po¿adliwe i stanowcze, przylgneły gwałtownie do jej warg i Marla poczuła nagle ukłucie bólu w Sprawdź pokoje na trzecim pietrze - pomalowana na ¿ółto sypialnie Cissy, gdzie panował straszny rozgardiasz. Ksia¿ki, dyskietki, płyty kompaktowe i kolorowe pisma le¿ały porozrzucane po całej podłodze. Na toaletce stało mnóstwo słoiczków i tubek z kosmetykami, na scianach wisiały plakaty młodzie¿owych idoli... niektóre z ich twarzy wydały jej sie znajome, ale nie mogła sobie przypomniec ¿adnego nazwiska. Kolejnym pomieszczeniem na pietrze był pokój goscinny. Marla szukała jakiegos sladu obecnosci Nicka, ale oczywiscie niczego nie znalazła. Pokój był urzadzony dokładnie tak samo, jak jej sypialnia. Obrazy o kolorystyce pasujacej do dywanu, idealnie dobrane zasłony i tapety, dyskretna elegancja i tchnienie luksusu - wszystko to wydawało sie zbyt perfekcyjne.