– Kate – powiedział czule. – Wielu się o ciebie starało, również Luke,

że dzieci nie będą przy mnie głodować. – Wygładziła jakąś niewidzialną fałdkę spódnicy i rozsiadła się wygodniej. – Jeżeli z jakiegoś powodu będę musiała zostać przy dzieciach wieczorem – na przykład gdy obowiązki zawodowe zatrzymają pana do późna – spodziewam się, ze otrzymam za to dodatkowe wynagrodzenie. Uważam, że lepiej już na samym początku wyjaśnić sobie tego rodzaju szczegóły – dodała z kwaśnym uśmiechem. Lily wpatrywała się prosto przed siebie, unikając wzroku Thea. Dla pani Evershot zajmowanie się dziećmi najwyraźniej stanowiło tylko źródło zarobku, a nie pasję. Była niewątpliwie sprawną i kompetentną opiekunką, lecz nie wkładała serca w swoją pracę. Z głębin pamięci dziewczyny wypłynęły bolesne wspomnienia z dzieciństwa, sprawiając, że z napięcia poczuła suchość w gardle. Ta kobieta niemal w ogóle nie napomknęła o dzieciach, z wyjątkiem pytania o ich imiona i wiek. Theo wstał ze znużoną miną. – Z pewnością chciałaby pani poznać moje pociechy – rzekł. Przyprowadził dzieci z kuchni i Lily z bolesnym skurczem serca ujrzała, że Freya opiekuńczo objęła ramionami młodszych braci, jakby usiłowała ich przed czymś obronić. Cała trójka wyglądała tak http://www.olejek-arganowy.info.pl/media/ - tłumaczył delikatnie. - Chodzi mi o ciebie. Jesteś przecież chora. Ułożyła mu się na piersi i uśmiechnęła figlarnie. - Czy wyglądam na chorą? Jack zrozumiał, co czuł doktor Frankenstein. Namawiając Malindę, by poddała się emocjom, stworzył potwora. - Nie - wyjąkał odwracając wzrok od jej nagich piersi widocznych w dekolcie. - Nie wyglądasz na chorą. Ale jesteś osłabiona. Doktor mówił, że powinnaś leżeć w łóżku. - Leżę w łóżku. - Ależ, Malindo - Jack cierpliwie próbował ją

Theo wzruszył ramionami. – Freya przyrządza śniadanie – wyjaśnił półgłosem. Dziewczynka wytknęła głowę zza drzwi. – Cześć, Lily. Właśnie smażę kiełbaski – oznajmiła i znów zniknęła w kuchni. Gdy chłopcy wbiegli tam za nią, Theo rzekł z lekkim Sprawdź że chłopcy są nieokrzesani. I jeśli od tego zależy, czy będą akceptowani - cóż, niech się nauczą posługiwać tym całym arsenałem. Jack odwrócił się i bez słowa wyszedł z kuchni. ROZDZIAŁ SZÓSTY Fakt, że jego synowie uczą się nakrywać do stołu, nie był jedyną zmianą, jaką Jack zauważył przechodząc przez dom do swojej sypialni. Zmiany te, choć niby subtelne, były ogromne. Wiklinowy kosz, który dawno temu odstawił do garażu, stał koło kanapy, po brzegi wypełniony zazwyczaj walającymi się po podłodze zabawkami. Telewizor, włączany na poranne filmy rysunkowe