- Działając od środka.

- Ja, um… - wystękał. Dziwnie się czuł pod tym uważnym spojrzeniem piwnych oczu. Nie, żeby ten facet mu się podobał. Był zbyt chudy... Ale nie był jakiś brzydki. Twarz miał nawet ładną, ale tak ogólnie to był przeciętny. Nie to, co książę! Ideał! – Do Adama – wyjąkał w końcu, oddychając ciężko. Te piwne oczy bruneta miały dziwny wyraz. Krępował się pod tym spojrzeniem. - Filip, możesz przyjść? – zawołał w głąb mieszkania, otwierając szerzej drzwi i gestem zapraszając blondyna do przedpokoju. Krystian posłał mu jeszcze niepewne spojrzenie, wchodząc zgarbiony. Dziwny był ten facet. I mierzył go takim podejrzliwym wzrokiem! Już po chwili do pomieszczenia wszedł Filip w samej bieliźnie, na co Krystian nie potrafił powstrzymać się od zmierzenia go wzrokiem. Miał świetne ciało! W ogóle był naprawdę przystojny… Jego wzrok zjechał na przód bokserek, a on aż zagryzł nieco wargę. No i tam najwidoczniej też się miał czym pochwalić. Szybko podniósł uważne spojrzenie na równie nagiego bruneta, który go wpuścił. - Wy… Jesteście razem? – spytał niepewnie, wsuwając dłonie do tylnich kieszeni spodni, gdyż nie wiedział, co zrobić z rękami. - Eee… - wydusił Filip, spoglądając na Gracjana. Ten jedynie zmrużył oczy, przysuwając się do swojego partnera i obejmując go zaborczo w pasie. - Jeżeli jesteś zainteresowany Filipem, to sobie daruj – warknął, na co Krystian prawie że odetchnął z ulgą. http://www.oczyszczanieorganizmu.net.pl/media/ - Jak ja wyglądam? Okropieństwo! – zaczął ryczeć, ścierając rękawem dżinsowej kurtki krew i jeszcze bardziej naruszając rany. - Kurwa! – syknął brunet, odwracając go do siebie przodem i odciągając ręce od jego zmaltretowanej twarzy. – Wyglądasz jak człowiek pobity, pasuje? Pytałem czy dotrzesz do domu sam. Spojrzały na niego dwa małe, załzawione oczka. Powoli zaczynały już puchnąć, przez co były jeszcze mniejsze niż w rzeczywistości. Do tego makijaż spływał chłopakowi wraz ze łzami, nadając mu żałosny wizerunek skatowanego szczeniaczka. - B-boli – wystękał Krystian, spuszczając wzrok na piasek. Adam odetchnął cierpiętniczo. Za jakie grzechy? - Masz chusteczki? Bo wypadałoby trochę to wytrzeć – mruknął, spoglądając na niego już łagodniej. Blondyn nagle uniósł rękę, chcąc znowu otrzeć twarz szorstkim materiałem kurtki. – Nie tym – syknął, łapiąc go za nadgarstek. – Chcesz to jeszcze

- Karol przyszedł – powiedziała do Krystiana, po czym odwróciła się na fotelu w stronę drzwi, aby syn mógł ją lepiej słyszeć. – Kochanie, Krystian do ciebie przyszedł! Odgłosy krzątaniny dochodzące z przedpokoju na chwilę ustały, po czym blondyn usłyszał ciężkie westchnięcie. - Chodź do mojego pokoju! – zawołał brunet. Krystian wydął nieco swoje pomalowane błyszczykiem wargi, wstając z kanapy i na odchodnym uśmiechając się Sprawdź - Rozumiem, że nie wracam już do Cordiny? - Nie ma takiej potrzeby. Zapraszam. - Wskazał motorówkę. Nie miała wyboru. Wprawdzie mogła zaryzykować i przyłożyć mu lufę do czoła. Może zgodziłby się kupić życie w zamian za skórę Blaque'a. Podświadomie czuła jednak, że nie wolno jej stawiać wszystkiego na jedną kartę. Nie mogła przecież narażać Edwarda na nieuchronną zemstę, gdyby jej się nie udało. Uśmiechnęła się więc do mężczyzny i wsiadła do chybotliwej łódki. Tak jak poprzednio, na pokładzie powitał ją James. - Lady Isabell, jak miło panią widzieć. W wyrazie jego oczu było coś złowrogiego, jakby cień sadystycznego zadowolenia. Natychmiast pojęła, że jej los jest przesądzony. Poczuła się tak, jakby ktoś przyłożył jej nóż do gardła. Mimo to nie straciła zimnej krwi. Kiedy się odezwała, jej głos był chłodny i stanowczy. I, miała taką nadzieję, dobrze słyszalny w słuchawkach agenta ISS. - Dziękuję, James. Sądzę, że to nie potrwa długo. Nie ukrywam, że na wodach Cordiny nie czuję się teraz pewnie. - Za godzinę odpływamy. - Dokąd? - Tam, gdzie klimat jest dla nas łaskawszy. Przed chwilą radio podało tragiczne wiadomości z książęcego pałacu. Co za niepowetowana strata! - Czy monsieur Blaque został o wszystkim poinformowany? - Naturalnie. Czeka na panią w swojej kabinie. Można? - zapytał, sięgając po jej torebkę. - Czy wszyscy pracownicy pana Blaque'a są poddawani tak szczegółowej kontroli? - Dla pani możemy zrobić wyjątek, jeśli odda mi pani dobrowolnie swoją broń. - Wyjął z torebki pistolet i schował do kieszeni. - A teraz poproszę o nóż.