Udowodnić, że nawet dobry glina może zejść na złą drogę; oszalał na tyle, że przyjechał do

– To kawał drania i w ogóle niepotrzebnie tu przyjeżdżał. Ale to było, zanim wydarzyły się te wszystkie morderstwa. Teraz uważam, że powinien zostać. Byli już na parterze. Hayes pchnął drzwi. Popołudniowe ciepło stanowiło miłą odmianę po klimatyzowanym wnętrzu Parker Center. Na dworze Bledsoe poprawił pasek w spodniach, wyjął paczkę papierosów i poczęstował Hayesa. Ten podziękował. – Rzuciłem, zapominałeś? Po ślubie z Delilah. – Ale Delilah to już przeszłość. A Corrine nie będzie się złościć. Puścił to mimo uszu. Z niepojętych przyczyn Bledsoe wydawał się zazdrosny o jego związek z Corrine. Hayes nie miał pojęcia dlaczego, ale uznał, że lepiej nie analizować motywów Bledsoe. Bledsoe zapalił, gdy zbliżali się do parkingu. – Nie pojmuję Bentza. Wpada tu, opowiada bzdury o duchach, mąci. miesza i zaraz trup ścieli się gęsto. A on, choć był na miejscu zbrodni, zmyka do domu. Twoim zdaniem to się trzyma kupy? – Zaciągnął się mocno dymem. – Czy może jednak jest to odrobinę podejrzane? – Przecież nie wyjeżdża z kraju. – No, nie. Tylko z Los Angeles. I nie odpowiedziałeś na moje pytanie. – Bo nie wiem, co odpowiedzieć. Hayes spojrzał na Bledsoe, który stał przy swoim kabriolecie. Starszy model bmw. Rano opuścił dach i czarne skórzane siedzenia smażyły się słońcu. – Przejrzałeś jego notatki? http://www.oczyszczalnie-sciekow.net.pl/media/ ramionami. – Zwinąłeś to. Montoya zrobił nieokreślony ruch ręką. Może tak, może nie. – Jest zaadresowane do ciebie. Uznałem, że lepiej będzie, jeśli to dostaniesz, zanim zobaczy to Brinkman. – Zerknął na kopertę. – Pewnie nic takiego. – Gdybyś tak uważał, nie zawracałbyś sobie głowy. Kolejne wzruszenie ramion. – Otworzysz czy nie? – Teraz? – Tak. – Znowu łyk kawy. – Więc chodzi o to, że jesteś ciekawy. – Tylko cię kryję. – Jasne. – Bentz spojrzał na stempel pocztowy. Był zatarty, w mdłym barowym świetle niewiele widział, ale w kieszeni, przy breloczku, miał latarkę; poświecił nią na kopertę i

Poszła na piętro, włożyła koszulę nocną i zauważyła przy tym, że jej ciało powoli zaczyna wyglądać jak ciało ciężarnej. Rozścielała łóżko, pogrążona w myślach o Bentzu, gdy zadzwonił telefon. – O wilku mowa – powiedziała do psa, który już się szykował, by wskoczyć pod kołdrę. – Tylko z Zachodniego Wybrzeża dzwonią od nas po północy, prawda? Jednak na wyświetlaczu nie było ani numeru, ani nazwiska dzwoniącego i Olivia spięła Sprawdź będzie musiał żyć z tym do końca swoich dni. O1ivia patrzyła w obiektyw i poczuła fale mdłości. Boże, zaraz zwymiotuje. Ciąża? Czy strach? – Co chcesz zrobić? – zapytała nieswoim głosem. – A jak to wygląda? Będę kręcić. To kamera cyfrowa. Nakręcę film z tobą w roli głównej. O1ivii stanęły przed oczami sceny z udziałem więźniów wojennych; oprawcy wymuszają na nich zeznania i wyznania wiary, wszystko z lufą przy skroni, z maczetą na gardle. Zaczęła dygotać. Usiłowała się uspokoić: myśl logicznie. Na razie nic się nie stało. – To dla potomności. – Zadowolona, że kamera i statyw zajmują właściwą pozycję, wariatka odpowiednio ustawiła obiektyw. – No dobra, możemy zaczynać. – Wcisnęła guzik i włączyła kamerę, stanęła przed klatką, poza zasięgiem rąk O1ivii, ale w polu widzenia obiektywu. – Cześć, RJ – powiedziała, jej głos był bez tej chrypki, jaką słyszało się w rozmowach