- Do licha, przez ciebie nabawiłem się morskiej choroby.

skończył! Jak to cudownie płonąć rozkosznym żarem, przeżywać uczucia, jakich nigdy wcześniej nie zaznała. Ale piękna chwila skończyła się. Sądząc jednak po wyrazie twarzy Pierce'a, nie tylko Amy chciała ją zatrzymać. Wystarczyło jedno spojrzenie, by domyślić się, że Pierce czuje podobnie. Oboje byli niezmiernie zdumieni, wytrąceni z równowagi, zaskoczeni tym, co przed momentem się stało. Pierce przełknął ślinę i przesunął językiem po dolnej wardze. Amy ogarnęła dziwna, trudna do nazwania tęsknota. Musiała się powstrzymać, by nie poszukać schronienia w jego ramionach. - Amy, co to jest? - wymamrotał chrapliwie, zmienionym głosem Pierce. On też czuł, że to coś więcej, nie tylko fizyczny pociąg. Coś więcej niż pożądanie. http://www.nfz.info.pl Pierce skinął głową. - Byłam z tobą absolutnie szczera. Podałam ci powody, dla których nalegałam... - urwała, szukając właściwych słów - .. .na zawarcie naszego paktu. - Tak było. Lekko uniosła jedno ramię. - Od tamtej pory zastanawiam się nad twoimi powodami. Dlaczego tobie też na tym zależało. - Moimi powodami? Twoją obsesją były moje powody? W jego tonie było tyle niekłamanego zdumienia, że aż

rozpalił jej zmysły tak jak wcześniej głos i słowa. - Pańskie wyjaśnienie, milordzie? - ponagliła go. - W odpowiednim czasie. Wziął ją za łokieć i poprowadził ścieżką okrążającą staw. Choć nie ściskał jej mocno, wyczuwała jego siłę. Sprawdź przyjścia. Lorda Williama oczywiście nie zaprosiła. - Zdaje się, że lord Althorpe nie ma nic przeciwko nam - szepnął Tremont. W tym momencie niemal pożałowała, że Sin wszystkich nie przepędził. - Nic dziwnego. Jesteście moimi przyjaciółmi. - Chodziło mi o nas: ciebie i mnie, moja droga. - Rozumiem, ale to tylko taniec, nie bachanalia. - Słyszałem, że rozkrwawił nos Williamowi Landry'emu, a wczoraj w nocy omal nie pobił się z Marleyem. Nie sądziłem, że Sin Grafton może być zazdrosny, lecz nigdy nie wiadomo. Walc z tak śliczną kobietą jak ty to prawdziwa przyjemność,