ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY

Julianna była jego aniołem, posłanym na ziemię, żeby go pocieszyć. Pokochał ją od pierwszego wejrzenia, jak nikogo, ani wcześniej, ani później. Chronił ją przed złym wpływem otoczenia, przed szaleństwem i brzydotą świata, by nie upodobniła się do innych ludzi. Chodziło o to, żeby zachowała to, co on sam stracił. Żeby nigdy nie zgasł w niej ten wewnętrzny płomień. Dawno temu on też był taki. W jego oczach też lśniło światło, ale nikt nie zadbał o to, by je zachować. W końcu wypaliło się i zostały tylko zgliszcza. Nie chciał, by to samo spotkało Juliannę. Ale jej matka uparła się, by w oczach swej córki zniszczyć ów blask. Poinformowała Juliannę o rzeczach, o których nie powinna była nigdy się dowiedzieć. Znowu obudziła się w nim zimna wściekłość. Sylwia i Clark Russell są niszczycielami. John ponownie spojrzał przez lornetkę. Sprawdził brzeg rzeki i pobliskie zarośla, upewniając się, że Clark jest sam. Wiedział, że może jeszcze odzyskać Juliannę. Tak, jeszcze nie jest za późno. Musi tylko ją odnaleźć. http://www.nabudowie.edu.pl/media/ przybyłą do salonu i przez następne pół godziny przysłuchiwała się jej rozmowie z Thedore’em. Uprzejmie i rzeczowo wypytywał panią Evershot o jej wcześniejsze doświadczenia w opiekowaniu się dziećmi i oczekiwania związane z obecną pracą, a ona udzielała mu wyczerpujących odpowiedzi. – Rozumiem, że zamieszkam tutaj. Oczekuję jednak, że mój dzień pracy będzie się kończył o ósmej, po położeniu dzieci do łóżek, oraz że co tydzień dostanę wolne półtora dnia. Potrafię przyrządzać lekkie posiłki, ale nie żadne wyszukane potrawy. Obiecuję jednak, że dzieci nie będą przy mnie głodować. – Wygładziła jakąś niewidzialną fałdkę spódnicy i rozsiadła się wygodniej. – Jeżeli z jakiegoś powodu będę musiała zostać przy dzieciach wieczorem – na przykład gdy obowiązki zawodowe zatrzymają pana do późna –

– Sprzedaliście? – powtórzyła z niedowierzaniem. Uwielbiała ten witraż i dlatego wyznaczyła za niego bardzo wysoką cenę. Była pewna, że nikt nie zapłaci za niego pięciu tysięcy dolarów. – Kto go kupił? – Nick Winters. Nick zapłacił pięć tysięcy dolarów za jej witraż?! Kate nie chciała wierzyć własnym uszom. To wszystko coraz mniej Sprawdź że tutaj mieszkasz. Bardzo mi się to nie podoba. Julianna zaczęła dzwonić zębami, więc otuliła się szlafrokiem. – Czy miałaś okna i drzwi zamknięte? – Chyba tak... Sama nie wiem. Sprawdzili wszystko. Tylne drzwi były zamknięte, ale część okien – nie. Richard zajął się nimi, a następnie oboje przeszli do pokoju dziennego. – Od tego momentu musisz bardzo uważać. Kup sobie gaz łzawiący i nie wychodź po zmroku z domu. Uważaj na ludzi, którzy mogą cię śledzić albo tylko kręcić się w pobliżu. Jeśli zobaczysz tę samą osobę dwa razy w różnych miejscach , zgłoś to na policję. – Na policję? – powtórzyła. – Tak sądzisz? – Tak. – Spojrzał jej poważnie w oczy. – Teraz wyjdę, Julianno. A ty