an43

przyciągnął do siebie, zanim sam na dobre otworzył oczy Było mu z nią dobrze, myślała. Na tyle, na ile było to możliwe. Przesunęła dłonią po jego piersi, wyczuwając włoski, ciepło skóry, silne bicie serca. Poranna erekcja mężczyzny aż prosiła się o zainteresowanie i Milla usłużnie wsunęła rękę pod kołdrę, ujmując w dłoń ciepłą męskość. - Nie mogę w to uwierzyć - mruknęła, całując go w ramię. - Nawet nie wiem, jak masz na imię. - Przecież wiesz - odparł, marszcząc brwi. - James. - Naprawdę? Nie wymyśliłeś tego wtedy na poczekaniu? - James Alejandro Xavier Diaz. To pełna amerykańska wersja. - Xavier? Pierwszy raz spotykam kogoś o tym imieniu. A jaka jest wersja meksykańska? - W zasadzie taka sama. Au! - zachichotał, robiąc unik: Milla spróbowała znienacka uszczypnąć go w czułe miejsce. Zawsze rozczulał ją śmiech Diaza. Może dlatego, że był on tak rzadkim zjawiskiem. Wśliznęła się na mężczyznę, ustawiła odpowiednio jego członek i nasunęła się delikatnie na sterczącego penisa. Diaz odetchnął głęboko, zamykając oczy i ugniatając dłońmi pośladki kobiety. Milla http://www.my-medyczni.net.pl an43 98 - To pionek. Nic nie znaczy - jego wymowa zdawała się dziwna, tak jakby angielski nie był jego ojczystym językiem. Posługiwał się nim perfekcyjnie, miał teksaski akcent, ale coś - oprócz nazwiska - zalatywało tu Meksykiem. Nie, mogła się założyć, że gość nie urodził się w Stanach. - Dla mnie jest ważny - powiedziała, oddychając płytko. Znów czuła szansę, gdzieś, tuż-tuż, w zasięgu ręki. Ten człowiek mógł jej naprawdę pomóc w poznaniu losu syna. Może i był diabłem, nieważne. Jeżeli tylko diabeł może jej pomóc, niech i tak będzie. - Dziesięć lat temu porwano mojego sześciotygodniowego synka -

dodzwonić i nie udało mu się przez tę głupią komórkę. Czy miał numer jej telefonu domowego? Nie pamiętała, ale raczej nie. Jeżeli jednak naprawdę musiałby się skontaktować, to pewnie zatelefonowałby do biura Poszukiwaczy i tam zostawił wiadomość dla Milli. Albo zadzwoniłby na informację i w ten sposób zdobył jej numer domowy Sprawdź - Gdzie? - Milla nie widziała żadnej kamery. - Takie małe gówienko. Lewy górny róg. Widzisz te otwory do regulowania wysokości półek? Trzecia dziurka od góry. No tak. Rzeczywiście w trzeciej dziurce od góry coś siedziało. - To jest kamera? - Chytre, nie? Jeden z urzędników podejrzewał, że jego żona ma romans z poprzednim referendarzem sądowym, że urządzają sobie schadzki właśnie w tym budynku. Wynajął specjalistyczną firmę i w jeden weekend okablował cały sąd i urząd. W sumie opłaciło się, bo ich przyłapał. - Może obejrzymy nagranie? Chyba że gdzieś przełożyłaś listę? an43