- Nie, Becky. Za nic nie przerwę. Wtulił się w jej włosy i wraz z nią zatracił się

dalej mogą być przyjaciółmi. Westchnął ciężko. Wiedział, że nie jest zbyt atrakcyjny, no i że nie pasuje do kogoś takiego jak Krystian, ale mimo to łudził się. No, ale teraz wszystko jasne. Krystian go nie chce, bo ubzdurał sobie, że chce księcia z bajki, którym Karol niestety nigdy nie będzie. - Będziesz musiał na niego chyba poczekać – westchnął nastolatek, bawiąc się szklanką. Krystian wydął niezadowolony wargi, rozglądając się po klubie i starając się odnaleźć kogoś, kto nadawałby się na księcia. I wtedy go zobaczył. Wszystko dookoła aż przycichło. Na chwilę nie miał pojęcia, gdzie jest, świat przestał się liczyć. Był tylko ten przystojny mężczyzna, siedzący samotnie przy stole i również rozglądający się po klubie. Już z daleka było widać, że facet był dobrze zbudowany. Czarne, kręcone włosy upięte miał w luźną kitkę sięgającą ramion. Serce zabiło mu szybciej. To był on. To musiał być jego książę! - Patrz, to ON – szepnął do kolegi, ciągnąc go za rękaw i pokazując swojego księcia. Karol niechętnie na niego spojrzał i aż go zamurowało. Przystojny. Naprawdę przystojny. Nagle do tamtego stolika podeszło dwóch chłopaków, jeden brunet, szczuplejszy i http://www.motoinfosik.com.pl/media/ najwyżej będzie mieć brudną pościel. Po kilku minutach słabości, podniósł się do siadu, ocierając nadgarstkiem czarne od kredki łzy. To wszystko przez tego blondyna! Na pewno to jego wina! To przez niego książę go nie chce! Jego dłoń aż zacisnęła się ze złości na kołdrze. Miał ochotę rozszarpać tamtego przystojnego mężczyznę. Ale najpierw musiał się komuś wyżalić. Sięgnął po telefon, wybierając znany mu z pamięci numer. - Karol – pociągnął nosem. – On mnie nie chce! – wybeczał do słuchawki, znów się rozklejając. – On mnie nie chce, rozumiesz?! - Kto? – zapytał podenerwowany chłopak. Rzadko kiedy jego przyjaciel tak się zachowywał i dzwonił do niego zapłakany. - Książę! Nie chce mnie, bo ma innego! - Za chwilę będę – powiedział szybko, a w telefonie słychać było odgłosy kroków.

Ostatnio dziwnie reagował na bliskość przyjaciela… Ale wiedział, że z obecnym wyglądem Krystian nawet na niego nie spojrzy w TEJ kategorii. Oczywiście blondyn nigdy nie robił mu jakichś aluzji co do jego tuszy. Nawet nie patrzył na niego krzywo, kiedy otwierał kolejną już paczkę chipsów i zjadał ją sam, bo szarooki zawsze dbał o swoją linię i mu po prostu nie podbierał. Czas zadbać o siebie, ale niekoniecznie dla siebie. Sprawdź Większa część widzów wyglądała nawet gorzej. Hałaśliwi bracia regenta usnęli na obitych welwetem krzesłach w wielkim salonie. Inni chrapali, leżąc na perskim dywanie, z poduszkami podłożonymi pod głowę. Kilku, którzy już się wyspali, oprzytomniało na tyle, by nadal śledzić grę. Alec zrezygnował z herbaty na rzecz kawy, w nadziei, że pozwoli mu ona zachować jasność umysłu. I nagle, około piątej rano, po ośmiu godzinach gry, zdarzyło się coś niezwykłego. Drax przetasował karty. Alec podał je Kurkowowi. - Pańska kolej. Proszę o rozdanie. Rosjanin ziewnął i wziął je do ręki. Alec, rozcierając kark, czekał, dopóki Kurkow nie odliczy mu wszystkich trzynastu kart, a potem ospale sięgnął po nie i... zamarł. W pierwszej chwili pomyślał, że to złudzenie wywołane zmęczeniem. Lecz gdy przetarł piekące oczy, nadal widział przed sobą to samo.