Teraz, po roku, już nie była tego pewna. Ostatnio żyła jakby bliżej prawdy,

– Shep – warknęła Rainie ostrzegawczo. Danny O’Grady nawet nie spojrzał na ojca. W końcu odezwał się: – Tak, proszę pani. – Zrobiłeś to, Danny? – zapytała łagodniej. Usłyszała w swoim głosie zmieszanie, potrzebę potwierdzenia. Znała tego chłopca prawie od urodzenia. Dobry dzieciak. Kiedyś nosił jej odznakę policyjną. Dobry dzieciak. Wzięła się w garść i powtórzyła bardziej stanowczo: – Zastrzeliłeś tych ludzi, Danielu? Zrobiłeś krzywdę tym dziewczynkom? Odpowiedział nieobecnym głosem. – Tak, proszę pani. Chyba tak. 5 Wtorek, 15 maja, 15.13 Rainie i Shep milczeli. Słowa, które przed chwilą padły, powoli docierały do ich świadomości. Shep nie protestował przeciw oświadczeniu Danny’ego, nie próbował tłumaczyć, że to nieporozumienie albo że Danny jest jeszcze dzieckiem. Wydawał się zbyt oszołomiony. A Rainie nie wiedziała, co jeszcze mogłaby powiedzieć. Była policjantką; aresztowany przyznał się do winy. Znała swoje obowiązki. Kiedy podprowadziła chłopca do frontowego wejścia, natychmiast rozbłysło kilkanaście fleszów. Już czyhali dziennikarze. Cholera. http://www.mojabudowa.biz.pl/media/ – Owszem, ale zdobycie kija wymaga mniej papierkowej roboty. Quincy wyszedł przed pawilon, znalazł odpowiednio solidną gałąź i w miarę możliwości, prowizorycznymi metodami, zabezpieczył pokój. Najwyraźniej poważnie traktował własne bezpieczeństwo. Rainie widziała zdjęcia, które przy sobie nosił, więc poniekąd go rozumiała. Gdyby codziennie musiała patrzeć na ofiary mordów, też miałaby obsesję na punkcie zasuw i zamków. Quincy otrzepał ręce. Zrobił wszystko, co mógł w tych okolicznościach. Jego spojrzenie bezwiednie powędrowało w stronę telefonu. Rainie zauważyła, jak szybko odwrócił oczy. Niestety nie było tu zbyt wiele rzeczy, na których mógł zawiesić wzrok. Ginnie nie należała do zwolenników telewizji. Na zewnątrz panowały zupełne ciemności. Pokój wypełniały cienie. Teraz pozostawało tylko pożegnać się i życzyć sobie nawzajem, by przez całą noc nie dręczyły ich sny o uzbrojonych chłopcach i małych dziewczynkach biegnących przez tunele korytarzy.

prywatne zupełnie mnie nie obchodzi. - Życie prywatne? Podejrzewał więc pan, że jej miłosne zainteresowanie... - Tego nie powiedziałem - zareagował ostro Quincy, ale było już za późno. Detektyw Albright robił już nowe notatki. Teraz - pomyślała Rainie - mają już motyw. Znany klasyczny motyw zazdrości byłego męża. Sprawdź Jak zwykle najpierw wprowadziła kod odbezpieczający, a potem zażądała przeglądu poszczególnych stref. Wszędzie panował spokój. Tristan zamknął za nią drzwi. - Niezły system - skomentował. - Wierz lub nie, ale w ramach umowy rozwodowej mój były mąż ma do końca życia dbać o bezpieczeństwo swoich córek i mnie. Quincy ma taką pracę, że wszędzie widzi maniakalnych zabójców. - Nigdy nic nie wiadomo - stwierdził Tristan. - Możliwe. - Bethie postawiła koszyk obok stolika przy wejściu. Trzeba go wyczyścić, ale to może poczekać do następnego ranka. Zaczęła nucić, myśląc o tym, że mogłaby zbudzić się u boku Tristana, oraz o tym, co mogliby w łóżku zjeść na śniadanie. Kiedy ostatni raz robiła naleśniki albo omlet? Kiedy ostatnio zaczynała dzień inaczej niż od czarnej kawy i grzanki? Była taka