obserwował, jak Rush wita się serdecznie z Becky i nachyla, chcąc ucałować jej dłoń.

Mówił, że musi to dzieło poznać, bo napisał je jego przyjaciel, niejaki Byron. Może zanadto się teraz denerwowała, żeby czytać z należytą uwagą, ale wydawało się jej, że autor jeszcze zgryźliwiej traktuje kobiety niż Alec. Myślami znów znalazła się bliżej jej własnego, nieobliczalnego ukochanego niż zuchwałego Byronowskiego Don Juana. Gdzież on się podziewał? Zegar wskazywał wpół do trzeciej. Z pewnością było już dawno po balu, a więc gdzie Alec teraz może być? I z kim? Przekręciła się na bok i ujrzała go oczami wyobraźni, otoczonego przez eleganckie damy w balowych sukniach, całe tuziny kopii lady Campion, bez wątpienia skorych go usidlić. Niech to licho! Jest zazdrosna! Kto by pomyślał, że zrobi się taka zaborcza? Problem w tym, że nie wiedziała, czy Alec jeszcze do niej należy, czy nie. Najwidoczniej zależało mu na niej mniej, niż sądziła, bo inaczej dawno by się z nią pogodził. Nie cierpiała ciszy, która między nimi panowała, ale wiedziała, że nie ustąpi pierwsza. A jednak... tęskniła za nim. Może nie warto się tak upierać? Przeciągnęła ręką po włosach, wpatrzona w migotliwy płomień świecy. Niemądrze robi, zrażając do siebie opiekuna i obrońcę. Jakie ma w końcu prawo domagać się od niego czegokolwiek, skoro tylko dzięki niemu żyje? Z drugiej strony kapitulacja byłaby czymś haniebnym. Wierzyła, że Alec by jej nie porzucił, nawet gdyby uznał ją za istne utrapienie... Jakiś dziwny dźwięk za oknem przerwał jej rozmyślania. Wprawdzie Kozacy nie wiedzieli, że jest teraz w Brighton, ale i tak ogarnął ją niepokój. Mimo sprzeczki z Alekiem http://www.mmacore.pl Czasami ktoś zyskiwał przewagę jednego lub dwóch punktów, lecz wkrótce ktoś inny ją niwelował. Dopiero po północy przewaga Aleca i Draksa zwiększyła się trochę. Mimo to Alec zaczął się zastanawiać, czy ta gra kiedykolwiek się skończy. O pierwszej ogłoszono przerwę. Alec opłukał twarz wodą i poprosił o herbatę z cukrem. Krążąc dokoła, żeby rozprostować nogi, spojrzał na żagle i pomyślał o małej dziewczynce, której pokojem dziecinnym stał się okręt wojenny, Wcześnie nauczyła się być odważną. Nadzwyczajna istota! Pozwolił umysłowi odpocząć, patrząc na fale. Znów pomyślał o Becky i jej gniewnych wyrzutach. Czy naprawdę chciał ryzykować życie, próbując zabić Kurkowa, tylko po to, żeby przekonać samego siebie, że nie jest samolubny? Uznał to za absurd, choć może kryło się w tym trochę prawdy. Do diabła! Jeśli teraz ją zawiedzie, nie będzie mógł spojrzeć jej w oczy ani samemu w lustro. Śmierć byłaby czymś lepszym niż perspektywa powrotu do niej z

co Alec próbował jej teraz powiedzieć, dotarło do niej, nim jeszcze usłyszała jego słowa. Alec był blady, lecz w końcu zdołał wykrztusić: - Eva spłaciła Dunmire'a w zamian za moje... usługi miłosne. Trwało to ponad rok. Nie chciała zapłacić mu wszystkiego od razu, tak ją radowała władza, jaką zyskała nade mną. Przechwalała się nią przed wszystkimi, bawiło ją badanie, jak daleko może się posunąć w poniewieraniu mną. Sprawdź - Myślisz, że chcę ci go zabrać? - Musi mi wystarczyć do wykupienia domu i wioski. Oddał jej klejnot bez słowa. Poczuła się pewniej. Lepiej przesadzić z ostrożnością, niż potem żałować. Wsunęła go za stanik. - Nazywa się Róża Indry. Kobiety z mojej rodziny przekazywały go sobie z pokolenia na pokolenie. Michaił nie wie o jego istnieniu. Chcę go sprzedać i anonimowo odkupić dom. - Może byś opowiedziała wszystko od początku? - To było pięć dni temu, we czwartek. Dzień zaczął się jak każdy. Byłam właśnie w warzywniku, kiedy wieśniacy przyszli do Talbot Old Hall ze skargą. - Talbot Old Hall? - Do mojego domu. W każdym razie wtedy jeszcze nim był. Teraz nie jestem tego pewna. Michaił odziedziczył go razem z resztą majątku, kiedy zmarł dziadek. - Twój... dziadek?