Spojrzała mu prosto w oczy.

Widziałam się z Izzym, teraz to jest gość. Dobry, stary Izzy, coraz lepiej mu idzie. On nie jest zły. Lubi się targować. Dla mnie to w porządku. Trzyma się w formie, praca mu dobrze robi. Oficjalnie prowadzi rejsy wędkarskie. Zabiera turystów i tak ich rozbawia, że w końcu ryby obchodzą ich najmniej. Cindy powiedziała, że widuje go teraz w sali gimnastycznej, ale przecież musi ciężko pracować na swoim statku. Co mnie to właściwie obchodzi? Nie jestem z FBI ani z DEA, czy jakichś innych brygad antynarkotykowych. Mało prawdopodobne. Nie jestem aniołem, ale, do diabła, czego się po mnie można spodziewać? Fajnie się targuje i fajnie flirtuje. Czuję się, no, może nie niewinnie, ale cholernie podobnie. Połączyć Izzy'ego i te sprawy... Niezła transakcja. I naprawdę świetnie się bawię. Gdybym była facetem, nikt by na to nie zwracał uwagi. Ten psychoterapeuta powiedział, że szukam czegoś, czego nie mogę mieć. Kretyn. Miałam męża, dobrze wyglądającego faceta z forsą, a zanudziłam się http://www.medycyna-i-zdrowie.net.pl/media/ Uniosła wzrok. Larry zbladł. - Dobrze się czujesz? - zapytała. - Doskonale. Postawiła przed nim filiżankę. Wzięła do ręki rysunek, przyglądała się dziwnej linii. - Tu chyba jest coś napisane - stwierdziła. - Co to jest? - Rysunek Sheili. Facet dusi kobietę. Wiesz, powiedziała Dane'owi, że się boi. Larry, ty się pocisz. Naprawdę nic ci nie jest? - Nie, jest gorąco. W tym garniturze... Wzięła z półki mleko i cukier. Odwróciła się, żeby mu podać. Larry zdejmował krawat.

w porządku, że jestem z Dane'em. - Znasz nas, i tak się niepokoiliśmy. Chodź, wybierzemy się gdzieś. W końcu to niedziela. - Chcesz iść do kościoła? - Popłyńmy do rafy i posągu Chrystusa, może pomodlimy się na wodzie przez chwilę. Kelsey, Sprawdź tylko dla mnie. 160 Pukanie do drzwi sprawiło, że przestraszyła się jak nastolatka przyłapana na czymś niedozwolonym. Szybko schowała dziennik pod poduszkę. - Kels? Obudziłaś się już? - Tak, Larry, nie śpię. Przechodząc przez pokój, spojrzała na zegarek. Już pierwsza. Otworzyła drzwi. Larry, w szortach i koszulce polo także wyglądający jak z żurnala, stał w progu i uśmiechał się do niej. - Myślisz, że jesteś na wakacjach? - zażartował. - Chciałabyś zjeść jakiś obiad?