– Pani Ryan? – Tak, to ja. – Policja. – Mężczyzna, który stał po jej prawej stronie, pokazał odznakę. – Jestem inspektor Owens, a to inspektor Dober. Możemy zająć pani chwilę czasu? Kate patrzyła to na jednego, to na drugiego, czując, że serce podchodzi jej do gardła. – O co chodzi? – Możemy wejść? Potrząsnęła głową. – Nie, dopóki się nie dowiem, o co chodzi. Mężczyźni spojrzeli po sobie. – Pani Ryan, czy może nam pani powiedzieć, gdzie jest pani mąż? Pół godziny później Kate była już w drodze do kostnicy, by zidentyfikować zwłoki Richarda. Siedziała cicho na tylnym siedzeniu policyjnego forda, trzymając zaciśnięte ręce na podołku. Emmą zajęła się sąsiadka. Tylko spojrzała na Kate i natychmiast zgodziła się zostać z małą. Kate wyjrzała za okno. Patrzyła na mijane miejsca tak, jakby nagle znalazła się na innej planecie. Starała się jakoś trzymać. Nie chciała płakać, chociaż wciąż trudno jej było uwierzyć w to, co usłyszała. Policjanci http://www.meblekuchennesklep.com.pl potrzebujesz trochę czasu dla siebie i nie chcesz marnować go na bezsensowne pogaduszki. – Nasze rozmowy raczej nie bywają bezsensowne – zauważył. – Zostań, jeśli możesz, i porozmawiajmy. Lily usłuchała. Zaparzyła sobie herbatę i usiadła naprzeciw niego, gdy zabrał się do jedzenia. – Rzadko ostatnio widuję dzieciaki – rzekł z żalem. Popatrzył na nią i sięgnął po kieliszek wina. – Czy grzecznie się zachowują? Uśmiechnęła się i wzięła z talerza jedno z kruchych ciasteczek, które upiekła dla Thea. – Twoje dzieci nigdy nie sprawiają kłopotów – oświadczyła szczerze. Przestał jeść i zamyślił się, a potem rzucił:
-Tak, myszko, jestem. -Czemu? -Bo jest... uparty. - W myślach dodała jeszcze: i dumny, i podejrzliwy, a ona chciała, żeby w nią uwierzył, zaufał jej, a potem całował aż do niepamięci, jak zeszłej nocy. Laura uśmiechnęła się do siebie. Kelly nie miała o niczym Sprawdź dedykację do książki i odeśle do domu. Pracował automatycznie, nie czując już bólu palców. Ale kiedy po raz kolejny uniósł głowę, okazało się, że ma przed sobą Kate. Stanęła przed nim zarumieniona, zdenerwowana i pełna nadziei. – Cześć, Luke. – Uśmiechnęła się. – Witaj, Kate – rzekł wypranym z emocji głosem. Kierownik podsunął mu egzemplarz książki. – Jaką chcesz dedykację? Jej uśmiech zbladł, a dziecko poruszyło się jej na rękach. – ,,Dla Kate i Richarda, których przyjaźń kiedyś coś dla mnie znaczyła’’. Zwykle waliła prosto z mostu, nie starając się niczego owijać w bawełnę. Właśnie to w niej podziwiał, lecz teraz poczuł się dotknięty jej śmiałością.