Spojrzała na budynek przed sobą i jeszcze raz sprawdziła adres. Spodziewała się, że ojciec przesadził w opisie apartamentu, teraz jednak musiała przyznać mu rację. Białe kadłuby luksusowych

dziewczynek. Na szczęście w porę sobie uświadomił, że ten dar miłości także prawdopodobnie zwróciłby się przeciwko niemu. „Zadowolony, że się nas pozbył" - tak skomentowałaby to Flic albo Imo, a Karolina zastanawiałaby się potem, czy czasem nie mają racji. Nie było więcej nacisków w kwestii terapii - zarówno ze strony Zuzanny, jak kogokolwiek innego. Karolina wydawała się przekonana, że takie sesje są bezcelowe, jeśli uczestnicy nie otworzą serc i umysłów. Matthew smucił taki defetyzm żony, chociaż go podzielał. Zresztą wszystko go smuciło tego lata. Z wyjątkiem pracy, w której po urodzinach Imogen nastąpił zwrot ku lepszemu. Wprawdzie nie załapał się na robotę przy Tower Hill Stephena Steerfortha, ale inny pupilek Bianca, Andrew MacNeice, zaproponował, by Matthew ubiegał się o udział w jego następnym projekcie nowego kościoła w okolicach Canterbury. Zdolni praktykanci pracowali według projektów MacNeice'a, ale wymóg uległości nie pozwalał im rozwinąć skrzydeł; natomiast architekci z ambicjami mogli oferować projekty albo całego budynku, albo poszczególnych elementów. http://www.meble-na-wymiar.biz.pl/media/ uwagę, i ponownie oświadczyły drżącymi głosami, że nie mają nic do powiedzenia. - Nic - dodała Imogen - co mogłoby coś zmienić. - Na pewno? - Tak. Na miejsce dla świadków wezwano teraz Matthew. Serce biło mu niespokojnie przy składaniu przysięgi, a napięcie powodowało ból w całym ciele. - Ponieważ wiem, że w czasie śmierci pani Gardner przebywał pan poza Londynem - odezwał się koroner - mogę tylko złożyć panu najszczersze wyrazy współczucia i zadać to samo pytanie, 158 co poprzednim świadkom: czy zna pan jakikolwiek powód, dla

Wszystkim tylko miłość w głowie. Wszyscy jakby się zmówili. Nawet Parker tylko jęczy i wzdycha do swojego detektywa. Dość już tego. Jej to na pewno nie grozi. Nie zwariuje na punkcie Tannera. Odepchnie od siebie to, co do niego czuje. Odczeka, aż Tanner wyjedzie. Jeszcze go do tego będzie Sprawdź To była prawda. Ale nie dało się ukryć, że myślał o niej coraz śmielej i nie potrafił się od tego powstrzymać. RODZIAŁ SIÓDMY Bella spędziła także i następną noc w ogromnym łożu, budząc się co chwila w obawie, że nie jest sama, jednocześnie skrycie o tym marząc. Edward pociągał ją fizycznie i psychicznie, jak żaden inny mężczyzna, a walka z tym uczuciem była ciągłą huśtawką myśli i nastrojów. Nawet kiedy zamykała oczy i próbowała zasnąć, nie mogła się od niego uwolnić, bo podświadomość zaraz podsuwała jej erotyczne wyobrażenia ich dwojga splecionych w czułym uścisku. Nie mogła zrozumieć, czemu go tak bardzo pożąda i nie potrafiła się z tym pogodzić. Była go bardzo ciekawa. Kim był? Jak dorastał? Jak żył? Co czuł i myślał? O czym śnił? Czy miewał koszmary? Pragnęła go nie tylko fizycznie. To było... nie, nie miłość, zaprzeczała w panice. To nie mogła być miłość. Przynajmniej nie taka, jaką sobie zawsze wyobrażała. Zawsze sądziła, że miłość rodzi się ze znajomości, oznacza zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Bella nie znała Edwarda, nie ufała mu i z pewnością nie czuła się bezpiecznie w jego obecności, chociaż przecież nie zrobił nic, by miała się go obawiać. Tak jak poprzednio, spała sama. Może po prostu nie chciała się przy nim czuć bezpiecznie, może podobał jej się ten podniecający niepokój, jaki niosła myśl o jego dotyku. Może nie chciała mu zaufać? Już od bardzo dawna nie obdarzyła nikogo zaufaniem, właściwie dorastała w przekonaniu, że nie warto tego robić. Człowiek, który ufał, otwierał się i stawał podatny na zranienie. - Gratuluję tak szybkiego załatwienia tej nieprzyjemnej i niebezpiecznej sprawy. – Władca uśmiechnął się z aprobatą do szefa policji, który właśnie poinformował o aresztowaniu Mika. Mężczyzna przyznał się do winy i wsypał wszystkich członków gangu łącznie z Arem Volturim, których teraz czekał proces albo deportacja. - Niestety, jest jeszcze jeden problem – przyznał szef policji. - Co takiego? - zapytał Edward. - Aresztowaliśmy Mika wcześnie rano, kiedy wyszedł ze spotkania z Volturim. Później, kiedy go przesłuchiwano, zeznał, że Volturi wypytywał go o księcia Edwarda. Wygląda na to, że szef gangu nie do końca uwierzył Waszej Wysokości. Mike powiedział mu, że Wasza Wysokość nigdy nie zgodziłby się swoim postępowaniem zranić władcy ani jego rodziny, jak również i to, że Wasza Wysokość jest nadzwyczaj bogatym człowiekiem. Mike zeznał, że Volturi poprzysiągł Waszej Wysokości zemstę i że słyszał, jak wydawał w tej sprawie dyspozycje. - Co właściwie próbujesz mi powiedzieć? – zapytał Edward. - Przecież gang jest pod kluczem. - Tak, ale Volturi ma mnóstwo kontaktów, wiele z nich na pozór wcale niezwiązanych z gangiem. To człowiek, który nikomu nie ufa. Przesłuchaliśmy go oczywiście, ale to szczwany lis i powiedział nam tyle, co nic. W każdym razie Mike twierdzi stanowczo, że Volturi zlecił komuś zamach na życie Waszej Wysokości i bliskich mu osób - wyjaśnil szef policji. - Naturalnie traktujemy jego słowa bardzo poważnie i zamierzamy ustalić osobę zabójcy, dopóki jednak to nie nastąpi, muszę prosić Waszą Wysokość o zgodę na ochronę.