tańczyłaś... Jakbym cię kochał ponad życie.

Powinien pomyśleć o ponownym ożenku. Wtedy mógłby się kochać, gdy tylko będzie miał na to ochotę. Wreszcie przestałby fantazjować o pewnej śmiesznej osóbce, która właśnie w tej chwili zdejmuje w swojej sypialni na górze białą bluzkę i ciasno opinające biodra spodnie. Powoli zsuwa jedwabne majtki... Rozpina koronkowy biustonosz, eksponując mlecznobiałe piersi, które zawładnęły jego zmysłami tamtego dnia nad jeziorem. Jęknął i ponownie spróbował się zmusić do myślenia o Camryn. Camryn nie tylko była piękną, czarującą kobietą, ale też cudowną towarzyszką. Byłaby wspaniałą matką dla jego niesfornej gromadki. Podjął decyzję: jutro z samego rana zadzwoni do swojej szwagierki i zaprosi ją na kolację do eleganckiej restauracji. Dobre wino, blask świec i romantyczna muzyka z pewnością R S sprawią, że zupełnie inaczej spojrzy na swoją znajomość z Camryn. Gdy następnego dnia Willow sprowadziła na dół swoich podopiecznych, jej pracodawca już dawno siedział przy stole, http://www.meble-kuchenne.edu.pl/media/ pokoju, trzymając w ręku plecak. Postanowił to zignorować. Nie chciał się zastanawiać nad jego zawartością. Najwyraźniej Willow zamierzała odejść. Równie dobrze mogła po prostu wyrwać mu serce. - A więc odchodzisz... - Przeczesał ręką włosy. Skinęła głową, z trudem powstrzymując łzy. - Ale najpierw muszę ci coś powiedzieć. - Może usiądziesz? - Wskazał na jeden z dwóch skórzanych foteli. - Wolę postać. - W takim razie słucham. - To będzie dla mnie bardzo trudne. - Uśmiechnęła się. A właściwie jej usta wykrzywiły się w sztucznym grymasie,

- Żadna rozmowa nie zmusi Lizzie do zaakceptowania mnie, może za to przynieść odwrotny efekt. Scott zmarszczył czoło. - Ma pani rację. - Jeżeli mamy zostać przyjaciółkami, muszę sama zdobyć jej zaufanie. Uważam, że prowokuje mnie specjalnie, bym zrezygnowała Sprawdź Nie bez racji poczuje się oszukany. Clemency wzdrygnęła się. Nie chciała nikogo zwodzić, lecz dziwnym trafem jedno prowadziło do drugiego. Jeśli nawet ją poślubi, będzie musiała uznać, że dla niego to małżeństwo z rozsądku. Brunetki o obfitych kształtach - oto co go naprawdę interesuje. Czy zdoła żyć z mężczyzną, który jej nie kocha, nawet jeśli stanie się bardziej uprzejmy niż na początku? Clemency podejrzewała, że byłby to szczególny rodzaj tortur. A może, pomyślała z nadzieją, w końcu ją pokocha albo przynajmniej polubi, jeśli puści w niepamięć okoliczności zawarcia ich małżeństwa? Usiadła na brzegu łóżka i ostrożnie wyrwała kartkę z jednego z zeszytów Arabelli. Znalazła ołówek i po kilku próbach udało się jej skreślić kilka zdań. Jameson. Skrytka 240. Panna C. H.-W. przebywa w rodzinie bardzo szanowanej. napisała. Oczywiście, to nieprawda. Lady Helena jest ekscentryczką, poszanowanie zaś markiza było mocno wątpliwe. Zamierza tam pozostać, chyba ze będzie magla sama decy¬dować o swojej przyszłości. Czy to aby nie za mocne słowa? Jest w końcu niepełnoletnia. Może powinna to nieco złago¬dzić, szczególnie jeśli chce, żeby Jameson renegocjował jej związek? A jakby tak napisać: Pragnie, by jej przyszłość stała się sprawą obopólnego porozumienia. Tak, to brzmi lepiej. Jak tu zakończyć? Może: Pełne szacunku pozdrowienia dla wszystkich. Jameson zrozumie, że ma na myśli matkę. Na koniec numer skrytki. Z drobnymi poprawkami przepisała na czysto notatkę i zadowolona, przyjrzała się swemu dziełu. Jameson. Skrytka 240. Panna C. H.-W. przebywa bezpiecznie w szanowanej rodzinie. Pragnie, by jej przyszłość stalą się sprawą obopólnego porozumienia. Pełne szacunku pozdrowienia dla wszystkich. Skrytka numer...