pierwszym miejscu.

trzymała jej ramię w żelaznym uścisku. - Daleko jeszcze? - spytała, tracąc oddech. - Nie, nie bardzo. - Ciągle nie wiem, co się wydarzyło. - Martwi się pani, prawda? - Oczywiście, że się martwię. - Nic mu nie będzie. Jestem pielęgniarką, zaopiekowałam się nim. Lizzie uwolniła ramię i przystanęła. - Co się stało? - Clare zatrzymała się także i obrzuciła ją spojrzeniem. - Muszę zwolnić. - Lizzie próbowała wyrównać oddech. Czuła, że musi zapanować nad tym wszystkim. - W porządku, oczywiście. - Proszę mi powiedzieć, co zaszło. - Pobili się... - Pobili? - Lizzie zamrugała oczami. - Kto z kim? - Skoro musi pani wiedzieć... Robin z moim mężem Mikiem. Lizzie odczekała chwilę. Z całą pewnością słyszała nazwisko Mike Novak... chyba od Robina, ale w związku http://www.meble-kuchenne.edu.pl Jakoś udało jej się niepostrzeżenie wejść do gabinetu Darrena. Zamknęła za sobą drzwi i odetchnęła z ulgą. Postawiła na biurku kieliszek z niedopitym szampanem, zdjęła z poręczy krzesła marynarkę Darrena i wsunęła dłoń do prawej kieszeni. - Robisz to dla sportu czy dla pieniędzy? Carrie odwróciła się na pięcie, obronnym gestem tuląc do siebie marynarkę. W gabinecie Darrena stał młody, bardzo wysoki mężczyzna. Był niesłychanie przystojny. Ciemnobrązowe włosy i mocno opalona cera, a do tego niezwykłe błękitne oczy. Było w nim coś niepokojącego. Carrie wpatrywała się w niego jak urzeczona. Miała

- Przepraszam - powtórzył. - Wiem, że czasem doprowadzam cię do szału. - Ostatnio wręcz non stop. - Naprawdę nie chciałem... - Wiem. - Clare wzięła czajnik, zakręciła nim, żeby sprawdzić, czy jest woda, po czym go włączyła. - Jak Sprawdź nieprzydatne. Było tego do diabła i trochę. Mimo tak silnych podejrzeń przeszukanie domu Bolsovera, jego hondy, biurka i skrytki okazało się bezowocne. A ponieważ od śmierci Lynne do odkrycia jej ciała upłynęło sporo czasu, szanse na zebranie potencjalnie obciążających śladów z odzieży czy ciała Bolsovera zniknęły, zanim jeszcze Shipley ze swą ekipą po raz pierwszy mu o tym wspomniała. - Od najbliższych sąsiadów też nic jak dotąd - rzekł komisarz Geoff Gregory. - I nikt nie udowodnił, że Bolsovera nie było w domu - dodała konstabl Ally King, ładna brunetka,