- I co jeszcze?

posłuchała i ucichła. – Jak tam J.T.? – zapytał Sebastian. – Już lepiej. Dzięki za pomoc. – Nic mnie nie boli – wymamrotał chłopiec, wciąż przyciskając mokrą ścierkę do nosa. – To dobrze – stwierdził Sebastian bez szczególnego zaangażowania. – Idźcie teraz do stodoły obejrzeć sobie konie, a ja porozmawiam z waszą matką. Psy pójdą z wami. – Chodź, J.T. – westchnęła Madison, dla odmiany wcielając się w rolę opiekuńczej starszej siostry. – W stodole nie może być o wiele gorzej niż tutaj. Gdy dzieci sobie poszły, Sebastian odchrząknął znacząco. – Ta mała ma niewyparzoną buzię. – Och, obydwoje są fantastyczni – uśmiechnęła się Lucy. Sebastian w milczeniu zatrzymał na niej wzrok. Cisza dźwięczała w uszach. Żadnej klimatyzacji, żadnych samochodów, nie było słychać nawet śpiewu ptaków. – Plato powiedział, że jesteś na urlopie dziekańskim. – Aha, więc taką wersję teraz rozpowszechnia. Cholera. Zapomniałem, że jego matka wykłada w college’u. Powiedz mi, po http://www.meble-drewniane.net.pl/media/ Zamknąć córkę w pokoju? Potraktować ją ostro? Nie miała pojęcia. W takich sytuacjach wszelkie utarte formułki i zasady zdawały się na nic. Wiedziała, że za wszelką cenę musi chronić dzieci, ale jak? Zauważyła zadrapania na ramieniu Madison. Jeszcze dwa tygodnie wcześniej nic nie mogłoby jej bardziej uszczęśliwić, niż to, że jej córka dla przyjemności wybrała się na wędrówkę po okolicy. – Chcę wiedzieć, gdzie jesteś i co robisz. I proszę, żeby przez następnych kilka dni żadne z was nie chodziło do lasu samo. – Dobrze, dobrze! W porządku! Będę siedziała tutaj i gniła! – Madison... Jednak dziewczyna już nie słuchała, tylko pobiegła do domu,

Wkrótce sama się o tym przekona. - Jak już wspomniałem, nie zamierzam poprzestać na pocałunkach. Następny krok jest dużo ciekawszy. Do soboty, milady. Muszę poinformować rodzinę, że się żenię. Nim zdążyła odpowiedzieć, ukłonił się i opuścił Sprawdź jak nalewa sobie kawę i dodaje mleko. A więc lubili taką samą kawę. Pia uniosła filiżankę do ust. Może mają jeszcze inne wspólne upodobania? Oderwał oczy od jej ust i spytał: - A jak rana? Mam nadzieję, że dzisiaj lepiej? Pia skinęła głową. - Dziękuję, całkiem dobrze. Książę przełknął ślinę. Czuł się nieco spięty. Starannie złożył gazetę i położył ją obok talerza. Może to właśnie jest powód jej nieoczekiwanego przyjścia. W porannym wydaniu na pierwszej stronie zamieszczono relację o „intrygujących" sprawach, jakie dzieją się w pałacu, i spekulacje na temat roli Pii.