- Ja teŜ - powiedział.

wsiąść do srebrnej limuzyny. - Nie przejmuj się, Scott, mama tylko żartuje - dorzuciła Camryn z tylnego siedzenia. - Bettina jest wspaniałą kucharką. Zresztą sam wiesz, przecież jadłeś u nas ostatnio lunch. - Zamknęła drzwi i opuściła szybę. - Powiedz mi lepiej, o czym myślałeś, każąc tej biednej dziewczynie ubrać się w ten koszmarny strój! Pretensjonalność nie jest w twoim stylu! - W mieście... - zaczął, ale nie dane mu było skończyć. - Gdzieś mam to twoje miasto. - Camryn pogroziła mu palcem zakończonym starannie pomalowanym na krwisty odcień czerwiem paznokciem. - Pozbądź się go, Scott! W tej części świata nie każemy naszym nianiom ubierać się w dziwaczne mundurki. Uczynisz z biednej panny Tyler pośmiewisko! - Camryn! - Elly przywołała córkę do porządku. - Uważam, że to dodaje jej szyku. Zresztą spójrzmy prawdzie w oczy, kto kiedykolwiek przygląda się służbie? Niania to mniej więcej to samo co mebel w salonie. - To samo co mebel w salonie? - Craig pokręcił smutno głową. - Czasem myślę, że jesteś jeszcze większą snobką niż twoja matka! http://www.meble-biurowe.biz.pl/media/ - Z przyjaciółką? - Chop roześmiał się gardłowo. - Ja mam jakieś przyjaciółki? - Ta nazywa się Hope St. Germaine. Czasami mówi o sobie Violet. Coś ci świta? Uśmiech znikł z twarzy Chopa. Odsunął talerz. - Nie. Odświeżcie mi pamięć. - Z przyjemnością. - Santos wziął zapalniczkę Chopa i zważył ją w dłoni. - Ciężka. Pewnie złota. - Otworzył ją, uderzył w kółko, zapalił i zwiększył płomień. - Dużo kosztuje taka zapalniczka, Chop? Nie dwadzieścia pięć tysięcy? Nie, pewnie nie aż tyle. Jak myślisz, Jackson? Rzucił zapalniczkę w stronę partnera, ten złapał ją i także zważył w dłoni. - Cholera wie. Ale jak się ma dwadzieścia pięć tysięcy, to można zaszaleć. Chop wyrwał zapalniczkę Jacksonowi i schował do kieszeni. - Krótko, panowie. Macie jakieś dowody? - Dowody? - Santos nachylił się w stronę Chopa, wpijając w niego oczy. - Może jeszcze nie dowody, ale pewne zeznania. - Wzruszył ramionami. - Nie wiemy tylko, co z nimi zrobić. Jakaś twoja przyjaciółka, Hope St. Germaine, powiada, że ją szantażujesz. Grozisz jej, że ujawnisz jej seksualne upodobania. Twierdzi, że słyszała, jak planowałeś mnie załatwić. Mówi, że może to udowodnić. Ponieważ sama nie zamierza kiblować. Kapujesz coś z tego? - Ni cholery.

R S w stosunku do niego bez zarzutu. Zwłaszcza w czasie kolacji, gdy posadzono ich obok siebie. Właśnie przeszli do salonu, gdzie podano kawę. Goście zachwycali się dziećmi, a Willow pozostawała dyskretnie z tyłu, próbując wtopić się w otoczenie, jak przystało na posłuszną nianię. Sprawdź - Wiem, Ŝe jedziesz do Klubu Ranczerów, by omówić z Nitą pewne sprawy. Czy naprawdę chcesz mnie tam zabrać? - Naprawdę. A poza tym będziemy tam mogli porozmawiać. Alli skinęła głową. Tego właśnie bała się najbardziej. ROZDZIAŁ PIĄTY Mark patrzył, jak Alli wysiada z jego auta. Wyczuwał jej napięcie i zastanawiał się, czy to z jego powodu. Wiedział, Ŝe nie powinien był jej całować, źle się stało, ale, na litość boską, teraz znów marzył o tym. Pragnął jej. Było to tak, myślał, jakby odzyskał coś, co stracił, co zabił w sobie. Złamali Ŝelazną zasadę obowiązującą pracodawcę i pracownika, i on bardzo by chciał się dowiedzieć, co ona o tym myśli. Bo przecieŜ groziło mu, Ŝe straci najlepszą na świecie asystentkę. Robił, co mógł, by nie zwracać na nią uwagi.