danych – rzucił od niechcenia Quincy.

Ale najwyraźniej nie była, bo noc ciągnęła się w nieskończoność. W końcu około piątej Rainie zasnęła. O szóstej trzydzieści obudził ją przenikliwy sygnał telefonu. Dzwoniła Sandy O’Grady, a w jej głosie brzmiała desperacja. – Muszę porozmawiać z tym agentem FBI – przeszła od razu do rzeczy. – O Boże, Rainie, nie wiem, co robić. Rainie wstała. Czekał ją kolejny dzień śledztwa. Dwadzieścia minut później, wysiadając z wozu patrolowego, znalazła kartkę zatkniętą za wycieraczkę. Nieznana ręka wykaligrafowała: Giń, dziwko. Zmięła liścik i wyrzuciła. 21 Piątek. 18 maja. 7.18 Ed Flanders był barmanem od trzydziestu pięciu lat. Wcale nie marzył o takiej przyszłości. Na początku uznał tę pracę za dobrą wakacyjną fuchę, dzięki której mógł podrywać dziewczyny i przy okazji kosić niezłą kasę z napiwków. Flanders jechał przez Oregon do Los Angeles, gdzie zamierzał zrobić karierę. W Seaside zatrzymał się, jedynie, żeby obejrzeć przedstawienie w miejscowym teatrze, ale kiedy natknął się na napis „Potrzebna pomoc”, pomyślał: co mi szkodzi. Od tamtej pory minęło wiele lat. Na początku wmawiał sobie, że został dla sztuki. Repertuar tutejszego teatru był ciekawy, a przejeżdżało tędy tylu turystów, że gra mogła być warta świeczki. Każdego lata uparcie http://www.logopedawarszawa.info.pl Rainie skrzywiła się. – Dziękuję. Jakbym nie słyszała tych słów tuzin razy dziś rano. – Wyprostowała się na krześle i opuściła nogi na podłogę. – No cóż, przykro mi o tym mówić, ale wątpię, czy uda się panu pogadać z Dannym. Rodzice załatwili mu świetnego adwokata. Położył szlaban na wszelkie rozmowy. Chociaż Danny dwa razy przyznał się do winy, a w rękach trzymał broń, narzędzie zbrodni, prawnik pewnie będzie dowodził jego niewinności. – A pani myśli, że chłopak jest winny? – Myślę, że mam do przeprowadzenia dochodzenie. – Ostrożna odpowiedź. Uśmiechnęła się do niego chytrze. – Może i jestem niedoświadczona, agespie, ale szybko się uczę. – Agespie? – Agent specjalny w języku miejscowych organów ścigania. Wie pan, my tu nie

- Pójdę już - powiedziała. - Powiem mu, że pani tu była. 93 Ramie przygryzła dolną wargę. To oczywiste, że agentka o wszystkim mu powie. Na tym polegała jej praca, a agentka najwyraźniej była jej oddana. - Dobrze. Tymczasem spróbuję namierzyć go w biurze... Sprawdź A ona pragnęła tego mężczyzny. Wreszcie go pragnęła. - Czy to ty poprosiłeś prokuratora okręgowego o wycofanie oskarżeń pod moim adresem? - spytała prosto z mostu. - Co? - Czy to ty poprosiłeś prokuratora okręgowego o wycofanie oskarżeń pod moim adresem? - Nie - zmieszany pokręcił głową. - Rainie, przecież to ja namówiłem cię na tamten proces, mówiąc, że to najlepszy sposób na załatwienie sprawy. Dlaczego miałbym się wtrącać? - Dobra, biorę twoją robotę. - Co? - Biorę twoją sprawę! Czterysta dolarów dziennie plus wydatki. I nie mam pojęcia o Wirginii ani o prowadzeniu śledztwa po wypadku, więc żebyś