widział, że przyjaciela coś dręczy. Czekał cierpliwie. W końcu Robert odchrząknął.

Zerknął na nią zły, że z taką łatwością odgadła jego myśli. - Muszę cię rozczarować, St. Germanie, ale nie mam wobec ciebie żadnych oczekiwań. - A ja niewiele dbam, czy je masz, czy nie. - Świetnie. Jedźmy więc, jeśli jesteś gotowa. Po chwili jechali już St. Charles Avenue. Jednak zamiast kierować się aleją w kierunku Lee Circle, Santos skręcił na międzystanową, w kierunku zachodnim. - Wydawało mi się, że jedziemy na policję – zdziwiła się Gloria. - Skłamałem. Zerknął na szybkościomierz. Pędzili sto trzydzieści na godzinę. - Jak to skłamałeś? - Tak to - odparł, z satysfakcją zerkając na jej przerażoną minę. - Zatrzymaj natychmiast. Wysiadam. Wypuść mnie z tego wozu, słyszysz, Santos? - Przykro mi, Glorio, ale nie mogę. Ktoś cię potrzebuje. Ktoś bardzo dla mnie ważny. Nie mogę go zawieść. - To śmieszne - prychnęła. - Zatrzymaj albo oskarżę cię o uprowadzenie. Santos zignorował jej pogróżki. - Najpierw coś ci opowiem. Coś, czego inaczej na pewno nie chciałabyś wysłuchać. Jeśli potem nadal będziesz się upierała, żeby wysiąść, droga wolna. - Mów. Co to za historia? - O matce i córce. - Znów zerknął w stronę Glorii. Odwróciła głowę, manifestując brak zainteresowania. - Matka kochała swoją córkę z całego serca - zaczął. - Chciała, żeby dziewczyna miała udane życie, bardziej udane niż ona. I nic dziwnego, jeśli wiemy, że ta matka była prostytutką, właścicielką burdelu, mówiąc ściśle. Burdelmamą. Podobnie zresztą jak jej własna matka, jak babka, z pokolenia na pokolenie wszystkie zajmowały się tą samą profesją. Gloria zwróciła ku niemu twarz i zaczęła słuchać opowieści. http://www.logopedapoznan.edu.pl Zmarszczyła brwi. Lord Kilcairn nie należy do niej, podobnie jak ona do niego, co jasno dała mu do zrozumienia. I wcale nie jest zazdrosna o siedemnastoletnią dziewczynę. W żadnym razie. Przed narożną piekarnią stał tłumek ludzi, który zmusił Rose do zwolnienia kroku, tak że Alexandra wreszcie ją dogoniła. - Nie pędź tak, proszę. Czuję się jak koń na wyścigach. - Widząc niepewną minę dziewczyny, przypomniała sobie, że jej głównym obowiązkiem jest dbałość o dobre samopoczucie podopiecznej. - Kupimy sobie ciastko? - Mama by tego nie pochwaliła. - Nic jej nie powiemy. Rose uśmiechnęła się z przymusem. - Dobrze. Alexandra ustawiła się za nią w kolejce i... zamarła na widok kobiety idącej ulicą.

Nie przypuszczał, że kandydatka na żonę okaże się jeszcze bardziej niechętna małżeństwu niż on. Nie spodziewał się również, że będzie kochał kobietę, którą postanowi poślubić. Jedno z nich bez wątpienia jest szalone. Raczej nie Alexandra. 14 - Co takiego? - Victoria tak gwałtownie odstawiła filiżankę, że wylała połowę herbaty na spodeczek. Sprawdź Minęła długa, pełna napięcia chwila, wreszcie Gloria odetchnęła. Przyłożyła palec do ust i zeszła ostrożnie z fotela, by podnieść książkę. Zaczęła kartkować opasły album i wkrótce znalazła, czego szukała - zdjęcie Dawida, wspaniałej rzeźby przedstawiającej pięknego młodzieńca. Miał delikatne rysy, kręcone włosy... I był nagi. Po raz pierwszy widziała nagiego mężczyznę. Lekko dotknęła palcami zdjęcia, zarazem zaintrygowana i zbulwersowana. Wszyscy mężczyźni mieliby tak wyglądać? Wszyscy mieliby mieć... takie coś? - Nie bądź taka. Daj popatrzeć. - Danny wyciągnął szyję, zapuszczając ciekawie żurawia do książki. Gloria z ociąganiem oderwała się od studiowania dziwnej i pięknej postaci. - Myślisz, że jesteś już dość duży? - Jak ty możesz, to ja też! - obruszył się malec. - Jestem dwa lata starsza. - Ale ja jestem chłopakiem. Gloria wydęła lekceważąco usta. - Wielkie mi co, i tak jestem starsza. - Obiecałaś. - Obiecałam, obiecałam, ale nie miej później pretensji. - Przesunęła album w stronę Danny’ego, a ten spojrzał na zdjęcie z zawiedzioną miną.