wszyscy znali, zjawiłby się z jakimś wyjaśnieniem,

Kamerdyner minął Romana, nie zaszczycając go spojrzeniem. - Listonosz właśnie przyniósł korespondencję dla pana, milordzie. Od lady Stanton. - Dziękuję. - Sin schował list do kieszeni. - Milo, często przerywałeś toaletę mojemu bratu z błahych powodów? Sługa poczerwieniał. - Nie, milordzie. - Uniósł spiczasty podbródek. - Ale jeszcze nie znam pańskich zwyczajów. Poza tym nie wiedziałem, że ten list jest mało ważny. Przepraszam, że się pomyliłem. - Przeprosiny przyjęte. Wyślij lady Stanton bukiet róż wraz z pozdrowieniami. I poinformuj panią Twaddle, że dzisiaj nie będę jadł kolacji. - Dobrze, milordzie. -Milo. Kamerdyner się odwrócił. - Słucham, milordzie. - Sam się zajmę lady Stanton. http://www.lagodnarehabilitacja.net.pl/media/ jakiś powód, żeby tu zostać. Doprowadzę cię do domu i opatrzę. Chyba że nie dasz rady dojść. Jeśli po drodze stracisz przytomność, zadzwonię po pogotowie, żeby cię zabrali na noszach. Sebastian skrzywił się. Miał bardzo ograniczone Możliwości wyboru. Nie było dobrego wyjścia. – Dam sobie radę. Nie potrzebuję twojej pomocy. – Ha – mruknęła i zsunęła się ze wzgórza. Sebastian był ciężki i bezwładny jak kłoda, a do tego mokry i zakrwawiony. W trakcie drogi do domu dwukrotnie tracił siły i Lucy musiała go podtrzymywać, by nie upadł. Szedł kilka metrów, opierał się o drzewo albo chwytał rękami liście paproci i znów pokonywał kilka metrów.

- Już to zrobiłem, ale chcę, żebyś ty czuwał nad wszystkim. Lokaj westchnął. - Dobrze. Wolałbym jednak, żebyś ufał nie tylko czterem ludziom na świecie. Sin uśmiechnął się i klepnął go po plecach. Sprawdź W tym samym momencie do rotundy wszedł król otoczony rodziną, gośćmi i tłumem reporterów. Pstrykały aparaty, strzelały flesze. Nie minęło kilka sekund, a kamery i aparaty zwróciły się w stronę Federica i Pii. R S Pia uśmiechnęła się do księcia. Czuła się jak nurek skaczący z klifu w nieznane głębiny. Skinęła głową. Twarz Federica rozjaśniła się w uśmiechu. Pochylił się i pocałował Pię. Natychmiast otoczyli ich reporterzy, rozległy się podekscytowane głosy. Pia śmiała się radośnie. Tak, musiała zaryzykować. - Wątpię, by nadal nazywali mnie idealnym księciem -