tym przekonała. Serce zaczeło jej bic szybciej. To na pewno

wszyscy pracownicy ju¿ dawno rozeszli sie do swoich domów. Pod sufitem brzeczały jarzeniówki, których swiatło lsniło w chromowanej baterii nad umywalka i instrumentach chirurgicznych le¿acych na nieskazitelnie czystym blacie. - A teraz prosza mi powiedziec, co sie stało. Marla siedziała na kozetce przykrytej szerokim papierowym recznikiem, teraz ju¿ spokojniejsza, choc w ustach ciagle czuła nieprzyjemny smak. Ból ustepował powoli. Alex stał przy drzwiach z rekami zało¿onymi na piersi. Lekarz konczył teraz to, co zaczał Nick. W klinice było pusto, na korytarzach panował mrok. - Nagle... nagle zrobiło mi sie niedobrze. Pewnie z powodu nerwów albo zupy, albo jednego i drugiego, nie wiem - powiedziała z trudem. Ledwo mogła otworzyc usta. Mimo bólu zmuszała wargi do ruchu. -Ostatnio byłam dosyc spieta. W ka¿dym razie po kolacji poczułam sie nie najlepiej i poszłam na góre, ¿eby sie poło¿yc i... - Zawahała sie i postanowiła nie zwierzac sie lekarzowi z tego, ¿e wyczuła czyjas wroga obecnosc w swoim pokoju. Przynajmniej nie teraz. Najpierw musi odzyskac jasnosc umysłu, musi byc http://www.korekcja-wzroku.net.pl środku pachniało lekko cygarami. Shelby szybko zaciągnęła rolety. W rogu pokoju stał wieszak na kapelusze; na wyrzeźbionym z drewna konarze wisiał jeden z ulubionych czarnych stetsonów sędziego, na innym - zapomniany sweter do golfa. Biurko sędziego było funkcjonalne. Metal i blat z formiki. Na jednym rogu pojemnik z cygarami, popielniczka i telefon, na przeciwległym trzy fotografie: małe zdjęcie ślubne sędziego i Jasmine, zdjęcie ośmioletniej Shelby i zdjęcie z uroczystego wręczenia dyplomów. A zatem jej ojcu chyba trochę na niej zależało - użył przecież daty jej urodzin w kodzie. Nigdy by go o to nie podejrzewała. Przez kilka sekund wpatrywała się w fotografie, ale zaraz powiedziała sobie, że nie może i nie chce 168 dać się zaślepić bezsensownej nostalgii. Wyparła ze świadomości niepożądane emocje i zabrała się do pracy. Szuflady biurka były zamknięte na klucz, ale w dorabianym zestawie znalazła mały kluczyk, który idealnie pasował do zamków. W pierwszej szufladzie znajdowały się ołówki, spinacze, zapałki, nożyk do otwierania kopert i tym podobne rzeczy. Nic nadzwyczajnego. Druga zawierała nowsze dokumenty, związane głównie z ranczem.

Marla zaczeła drgac konwulsyjnie. Była pewna, ¿e umiera. W płucach miała ¿ywy ogien. Zrobiło jej sie ciemno przed oczami. Druty pusciły jeszcze troche. Przeszył ja potworny ból. - Na litosc boska, dzwon po lekarzy! - wrzasnał Nick. - Gdzie jest ten pieprzony pielegniarz? Marla nie była w stanie oddychac... Wokół było tak Sprawdź - Pojedziemy, gdy tylko dostaniemy wiadomosc ze szpitala. Nick mówi, ¿e mama sie obudziła i rozmawiała z nim przez chwile. Ale kiedy do niej poszedłem, była znowu w spiaczce. 59 - Co? To mo¿liwe? - Mo¿liwe, skoro tak sie stało. - Nie wierze. - Cissy zaczeła szybko mrugac powiekami. - Chyba jak sie ktos zbudził, to sie zbudził i ju¿, no nie? Alex dopił drinka i dotknał jej ramienia. - Doktor Robertson mówi, ¿e wkrótce mama zbudzi sie na dobre. - Powtarza to cały czas od wypadku. - Cissy patrzyła