jak stal. Musiał byc człowiekiem nawykłym do wydawania

Jakby naprawde nigdy nie istniała. 311 14 Z zatoki wyłowiono szpitalny fartuch doktora Santiago - oznajmiła Janet Quinn, wsuwajac głowe w drzwi biura detektywa Paterno. Ponad stukot palców na klawiaturach komputerów, szum faksów i szmer rozmów wybijała sie muzyka, której i tak nikt nie słuchał. - Plakietka zachowała sie dobrze, chocia¿ trudno ja było odczytac, bo ktos zgasił na niej papierosa, uszkadzajac zdjecie. Woda te¿ zda¿yła zrobic swoje. -Janet weszła do pokoju i poło¿yła kilka zadrukowanych kartek papieru na biurku detektywa. - Prosze, raport. Jesli chciałbys rzucic na to okiem, wszystko jest na dole w Dowodach. - Czy na plakietce znajdowały sie jakies odciski palców – spytał Paterno, bez wielkiej nadziei. Wział do reki raport i przejrzał go pobie¿nie. Ktokolwiek krył sie za tym wszystkim, miał zbyt wiele sprytu, by popełnic tak podstawowy bład. - Tylko doktora Santiago. - A fartuch? http://www.juiceflow.pl dlaczego ojciec nazywałby ja innym imieniem? - A mo¿e to ja jestem Kylie. Skad mam wiedziec? -Spogladała na Nicka uniósłszy jedna brew. - W takim razie, gdzie jest Marla i dlaczego wszyscy uwa¿aja cie za ukochana córke Conrada? 324 - Nie wszyscy. - Marla patrzyła na pola za oknem, ustepujace powoli miejsca zabudowaniom. Samochód podskakiwał na wyboistej drodze. - Conrad jest innego zdania. Cissy te¿. Ja sama nie wiem, kim jestem. A ty? - Odwróciła głowe, by spojrzec na niego. - Znałes ja. Nawet bardzo dobrze. - Nick zacisnał palce na kierownicy. - Uwa¿asz, ¿e naprawde jestem Marla? - spytała.

on przeprowadzał pierwsza operacje. Mo¿e skieruje pania na przeswietlenie ¿eby sprawdzic, czy kosci zrosły sie prawidłowo, choc moim zdaniem wszystko jest w porzadku. - Dziekuje - powiedziała, zadowolona, ¿e ju¿ po wszystkim - A jak tam ¿oładek? - Robertson wrzucił rekawiczki do Sprawdź sie ju¿ niewielki brzuszek. - Sprawa jest prosta - odparła. - Nie przypominam sobie niczego. - Niczego? - Nie rozmawiał pan z moim lekarzem? - Tak, wspominał o amnezji. - Czy w oczach policjanta nie kryło sie przypadkiem niedowierzanie? Jeszcze jeden cyniczny gliniarz. - To prawda i bardzo mnie to meczy - dodała Marla, podwijajac rekawy koszuli. - Prosze wierzyc, ¿e chciałabym panu pomóc, ale własciwie nic nie wiem. - Westchneła i 81 spojrzała na nadgarstek, na którym miała szpitalna bransoletke