Znajdowali się w jaskini, nie

- Przepraszam - rzekł Bryan. - Ty pierwsza. - Nie, gość ma pierwszeństwo. Roześmiał się i chwycił ją za rękę. - To przecież bardzo szerokie schody. Spuściła wzrok, potem zerknęła na Bryana spod rzęs. Przypomniał sobie powiedzenie, że oczy są zwierciadłem duszy, zaś Jessica miała przepiękne oczy, widniała w nich i namiętność, i siła, i dziwna bezbronność. Dotyk jej dłoni zdawał się palić go żywym ogniem, a od tego żaru krew aż kipiała mu w żyłach. Naraz z całego serca zapragnął powiedzieć na głos: - Umarłbym dla ciebie. Co też mu chodziło po głowie? Śmiech zamarł mu na ustach. - Zmieścimy się oboje - dokończył niby nonszalanckim tonem, lecz nie do końca mu się to udało, gdyż w jego zmienionym głosie brzmiała z trudem skrywana namiętność. - Oczywiście. - Zabrała rękę. Weszli na schody, a gdy dotarli na piętro, zatrzymali się. - Dobranoc - powtórzyła, lecz nie ruszyła się z miejsca. - Dobranoc. To ona pierwsza znalazła w sobie siłę, by cofnąć się o krok. - Do jutra - rzekł Bryan i ruszył w stronę swojej sypialni. http://www.hale-magazynowe.net.pl - Wybacz, chodziło mi o to, że pewnie jako psycholog nieustannie rozmawiasz z jakimiś dziwnymi ludźmi. Zresztą nie tylko rozmawiasz. Ci dwaj dzisiaj... Machnęła ręką. - W tym mieście znajdziesz całą masę fanów Anne Rice i innych autorów powieści o wampirach. - Znajdziesz też takich, którzy biorą fantazje za rzeczywistość. - Wiem, co próbujesz powiedzieć - stwierdziła z lekką irytacją. - Owszem, niektórzy z powodu swoich przekonań, jakkolwiek błędnych, stają się niebezpieczni. - Rozmawiałaś z nimi, prawda? - To znaczy z kim? - spytała ostrożnie. RS

Była sama, była kim innym, zupełnie gdzie indziej, bardzo dawno temu. Poczęta w grzechu, urodzona w czasie wojny, nauczyła się walczyć mieczem i szyć z łuku. Nauczyła się zabijać. I nauczyła się najtrudniejszej rzeczy ze wszystkich - odwagi. W jej głowie pozostało trochę wyblakłych wspomnień o tamtych Sprawdź 281 Dane wiedział, że Izzy potrafi być dobrym aktorem, jednak zdumienie, które teraz ogarnęło jego rozmówcę, było prawdziwe. Po chwili spojrzał, jakby miał splunąć na podłogę swojej własnej kabiny. - Dusicielem? Uważasz mnie za jakiegoś psychola? Chwalić Boga, radzę sobie z kobietami. Miewam tu nawet żony bardzo grubych ryb. Lubią, kiedy ktoś nie ma za dużo tłuszczu. Ten krawaciarz? To jakiś chory facet. Może gówno mu wychodzi i za to się mści? A może po prostu już taki się urodził? Zły? Ja nie jestem zły. Chcę tylko wykorzystywać pewne możliwości. Nie zgadzam się z niektórymi