- Tak. I to jest dla mnie najważniejsze.

Koniecznie trzeba zachować to dla siebie. Nie dać mu szans na zorientowanie się w sytuacji. Nie odpowiedziała na jego łagodny pocałunek; tu jej reakcja okazała się idealna, choć spontaniczna. - Koniec? - zapytał Diaz. - Chyba tak - odparła, patrząc na swój pusty talerz. - Mogę jeszcze wylizać resztki. Drgnięcie kącika ust: cień uśmiechu. - Chodziło mi o to, czy nie chciałabyś czegoś jeszcze. - Nie, wystarczy Dziękuję. Diaz zapłacił kelnerowi; wracając do samochodu, Milla uświadomiła sobie, ile już dziś wydał pieniędzy - Nie martw się - powiedziała. - Pokryjemy wszystkie twoje wydatki. Niech lepiej myśli, że to Poszukiwacze będą płacić.W rzeczywistości chciała oddać mu pieniądze z własnych rezerw. Nic nie odpowiedział. Może poczuł się obrażony? W końcu był półkrwi Meksykaninem i spędził tu kawał życia. Miejscowa kultura machismo musiała choć trochę na niego wpłynąć. - Daj mi jakąś formalną rozpiskę wydatków - powiedziała, nie chcąc zostawiać sprawy niedopowiedzianej. http://www.hab-corp.pl - Co się stało?! - krzyknął, odkopując na bok jakieś pudło i przyciągając leżankę. - Davidzie - powiedziała Susanna dziwnym, twardym głosem. - To Milla. W pierwszej chwili nie zrozumiał: rozejrzał się wokoło, szukając wzrokiem żony. Potem popatrzył w dół, na okoloną jasnobrązowymi lokami, trupio bladą twarz nieprzytomnej, zakrwawionej kobiety. I świat zakołysał się wokół niego. Milla? Nie, to nie mogła być Milla. Ona była w domu, z Justinem. Bezpieczna. Ta kobieta jest po prostu bardzo podobna. Ale tak naprawdę to wcale nie Milla. - Davidzie! - głos Susanny był ostry, bolesny. - Otrząśnij się! Pomóż nam przenieść ją na leżankę! Tylko lata praktyki medycznej i wyćwiczone odruchy pozwoliły

- Nie - pokręciła głową Milla. - Nie pogodzę się z tym. Wciąż nie odnalazłam syna, a nie zamierzam teraz rezygnować. Dotarcie do ludzi, którzy go porwali, to tylko pierwszy etap. Najmniejszy. Diaz milczał, łagodnie głaszcząc ją po plecach. Milla czuła jego ciepło, zapach - i czuła się pokrzepiona. Cieszyła się tą krótką chwilą spokoju wśród szalejącej burzy. Wiedziała, że już jutro czeka ją Sprawdź pozostała jasnobrązowa, ale to białe pasmo zawsze przyciągało spojrzenia. Jutro wieczorem kolejne zbieranie funduszy, przypomniała sobie z trudem. Nie, nie jutro, dzisiaj. To, że nie przespała nocy, nie oznaczało, że dzień na nią poczeka. Ale gdy wreszcie wzięła prysznic i położyła się do łóżka w koszuli nocnej, sen nie nadchodził. Może dlatego, że otarła się dziś o człowieka, który porwał Justina. A także o śmierć, własną i Briana. Jeśliby wyskoczyła na tych czterech z pistoletem w ręku, po an43 58 prostu by ją zastrzelili. A potem Briana, który bez wahania rzuciłby