Odczuwał coś znacznie więcej niż zdumienie,

- Nie, sama muszę stoczyć walkę z moim osobistym wrogiem. - Proszę cię, odpuść sobie - błagała Maggie. - Nie posłuchasz mnie, prawda? - spytała ze smutkiem, widząc zdeterminowany wyraz twarzy przyjaciółki. Jessica potrząsnęła głową, jeszcze raz uściskała Maggie i wyszła. Spojrzała w niebo, powoli nabiegające czerwienią. Coś się miało stać. RS 198 Jeszcze tej nocy. Ku swemu zaskoczeniu Bryan zdołał znaleźć Nancy i Jeremy'ego, siedzieli w klubie zaledwie o przecznicę od Bourbon Street, sącząc jakiegoś zielonego drinka i słuchając łagodnego rocka. Usiadł przy ich stoliku. - Cześć, profesorze - rzekł z przygnębieniem Jeremy. Nancy przywitała się również, lecz postarała się, by jej ton zabrzmiał bardziej pogodnie. - I co u was? - Świetnie - wycedził ponuro Jeremy. - Moja najlepsza przyjaciółka nie żyje, waszym zdaniem została wampirem, który chce mnie zabić, dlatego zamierzacie przebić ją osinowym kołkiem. Jej matka w kółko do http://www.grzejnikidekoracyjne.edu.pl/media/ Wydawał się ogromny niczym cień, który wypełnia całą dostępną przestrzeń. Był absolutnie pewny siebie, kontrolował wszystko, co się działo. Gareth i Barry Larson leżeli na podłodze jak martwi. Bryan pojawił się jednocześnie z Jessicą, ocenił sytuację jednym rzutem oka i rzucił się na kobietę próbującą zabić Stacey, bo chociaż przede wszystkim pragnął zabić znienawidzonego wroga, widział, że nawet sekunda zwłoki będzie kosztowała dziewczynę życie. Jessica skoczyła na drugiego wampira, by ratować Dużego Jima. Wampir obrócił się błyskawicznie, próbując przebić ją kołkiem, który wyrwał zza paska, zdołała się uchylić w ostatniej chwili. Obok niej coś przeleciało i w powietrzu rozpadło się w proch, zatem Bryanowi powiodło się lepiej niż jej. Krąg chroniący Mary został przerwany, Jessica zobaczyła ponad

a mógłbyś się mną zainteresować. - Daj spokój, żartowałem. Ale kto wie, co przyniesie jutro? Łatwo można zostać kimś do wzięcia. Sam to przerobiłem. Cindy uśmiechnęła się. - Biedny Larry. Będę pamiętała o tej ofercie, Sprawdź się już stąd, obaj. Popchnęła Nate'a w kierunku drzwi. - Nie wypędzaj mnie - zaprotestował żartobliwie. - Skoro tak ci na tym zależy, ja mogę się poznęcać nad twoim ciałem. - Wynocha! Wypchnęła go za drzwi. - Nie zapomnij zamknąć! - przypomniał jej już z ganku. - Jasne. Nate czekał, aż usłyszy dźwięk zasuwy. Uspokoiła go: - Już zamknięte.