- Nie mam czasu na głupstwa – odpowiedział kategorycznie.

- Jak to: „nam"? - Trzymają tu wszystkie dziewczyny. - Zuzanna wreszcie odzyskała profesjonalną zimną krew i kompetencję. - Była też policja. Chcieli rozmawiać o pożarze, ale kazano im czekać do rana. Zanim przygotują łóżko dla Imo, co musi trochę potrwać, moglibyśmy wszyscy pogadać. 363 - Nie wiem, czy wytrzymam dziś kolejną rozmowę. Bo ciągle jest „dzisiaj", prawda? Całkiem straciłem poczucie czasu. - Ja też, ale wiem, że nadal jest „dzisiaj". Wiem, że nie chce ci się gadać, Matthew, ale szczerze mówiąc... Boję się, że jeśli nie przyciśniemy Imo teraz, może znów się zamknąć. - I może tak będzie najlepiej - odparł cierpko. - Nie sądzę. - Bo jesteś świrologiem. - I kochałam jej matkę. Westchnął. Nagle przypomniał sobie coś, co nie dawało mu spokoju na krótko przed zaśnięciem. - Mam nadzieję, że nikt nie poinformował Sylwii. - Dopilnowałam tego. Ta sama konsultantka zostawiła na http://www.gabinetystomatologiczne.edu.pl/media/ - Dość. Nie będę więcej słuchał. Nie chcę cię tu widzieć - rzucił rozkazująco, marszcząc brwi, bo zadzwoniła komórka, której używał tylko do rozmów z gangiem. - Zaczekaj tutaj - zakomenderował i wycofał się z kuchni, zamykając za sobą drzwi. - Przyjdź zaraz na przystań. Aro chce cię widzieć. Natychmiast - w słuchawce zabrzmiał znajomy głos jednego z członków gangu. Zanim zdołał odpowiedzieć, połączenie zostało przerwane. Edward spojrzał na zamknięte kuchenne drzwi. W tej chwili nie mógł sobie pozwolić na nieposłuszeństwo wobec szefa gangu. W co ja się, u diabła, wpakowałam? – pomyślała Bella w panice. Nagle zobaczyła swoją nocną przygodę w zupełnie innym, nieprzyjemnym świetle. Została wzięta za prostytutkę, a teraz zostanie wyeksmitowana z własnego apartamentu. Gorzej być nie mogło. Na myśl o swojej niedawnej naiwności postukała się w czoło. Drzwi kuchni się otworzyły. Bella wzięła głęboki oddech. - Źle to wszystko zrozumiałeś. Nie jestem prostytutką. Musiał przyznać, że rzeczywiście na nią nie wyglądała. Nie miała makijażu, ubranie pasowało bardziej do urzędniczki i żaden mężczyzna nie odniósłby wrażenia, że próbuje być kusząca. Ale w nocy... Potrząsnął głową, bo falą napłynęły do niego wspomnienia. - No cóż, nie jesteś dobrą reklamą swojego zawodu - rzucił drwiąco. - Dlaczego mnie nie wysłuchasz? Jestem... - Osobą do towarzystwa? - zareagował szyderstwem, wzruszając ramionami. - Nieważne, jak to nazwiesz. Nie ulega wątpliwości, że sprzedajesz ciało mężczyznom. Czy twoja rodzina wie, czym się zajmujesz? Co na to twój ojciec? – dociekał napastliwie, sam nie wiedząc, dlaczego właściwie zadaje jej takie pytania.

kłaniają się przed nim w pokorze i z szacunkiem dotykają ustami jego pierścienia. Zaraz, zaraz, chyba coś pomyliła. Czy to przypadkiem nie dotyczy dostojników kościelnych? To chyba oni podają pierścień do pocałowania? A może przed księciem należy dygać? Sprawdź karnych, polecony przez Williama Standisha, uprzedził ją, że Flic i tak pozostanie w Holloway na nie dający się przewidzieć okres, więc w tej sytuacji Matthew zgodził się odstąpić od oskarżenia. Imogen, na której ciążył wyłącznie zarzut podpalenia, mogła zdaniem prawnika liczyć na to, że niebawem zostanie przekazana pod opiekę babki. Matthew pamiętał, jak Imo błagała siostrę o otworzenie drzwi, a także to wszystko, co spotkało ją ze strony własnego ojca, dlatego nie miał nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. Sylwia także nie oponowała, mając na względzie dobro wnuczki, poza tym wiedziała, że tego samego rozpaczliwie pragnęłaby Karo. W duchu jednak umierała ze strachu. W końcu kwietnia odwiedził Flic John Pascoe. Siedząc w pokoju widzeń przy plastikowych kubeczkach z