ani przed, ani w czasie długich lat małżeństwa.

– I nie zmieniła zdania? – Nie, ale w każdej chwili może to zrobić. Kate wiedziała już, że tak się nie stanie. Być może rzeczywiście popadła w paranoję, ale była przekonana, że matka Emmy nie chce się z nimi spotkać. Tylko dlaczego? Może zamierza w jakiś sposób zrujnować im życie? Nie, takie rzeczy wprawdzie się zdarzają, ale w sensacyjnych hollywoodzkich filmach, nie zaś w prawdziwym życiu. Kate czuła, że cała sprawa wymyka jej się z rąk, ale zadała kolejne pytanie. – Czy to możliwe, żeby ta dziewczyna jednak nas znalazła? Czy nasza teczka nie zawierała czegoś, co mogło jej pomóc w identyfikacji? – Wykluczone – powiedziała pewnym głosem Ellen. – Czy coś się stało? Kate westchnęła cicho. – To głupie, ale... mam takie dziwne uczucie, że... – Matka Emmy zmieniła zdanie i chce ukraść swoje dziecko? – Tak. – Kate położyła dłoń na piersi z ulgą, ale i przerażeniem. – Skąd wiesz? Kobieta zaśmiała się lekko. http://www.estomatologwarszawa.com.pl zaczęła płakać. Następne dwa dni wcale nie były lepsze. Musiała spotkać się z rodziną Richarda, przyjąć kondolencje od przyjaciół i znajomych, a także, nie zważając na smutek, który rozsadzał jej piersi, pracować i zajmować się Emmą. Wciąż chyba była podejrzana, ponieważ policjanci przyjeżdżali co jakiś czas i wypytywali o coraz to nowe szczegóły. Dręczyły ją też wyrzuty sumienia. Czuła się winna. Często zastanawiała się nad tym, czy gdyby pozwoliła Richardowi wrócić tamtej nocy, zdołałaby mu uratować życie. Jak sobie z tym poradzi? Jak będzie mogła dalej żyć? Wkrótce po tym, jak policja otrzymała billing rozmów telefonicznych z komórki Richarda, uznano ją za niewinną. Potwierdzał to również stary Joe, którego pies wyciągnął na spacer tuż przed północą. Blake,

Jack zdjął koszulę i machnął nią Malindzie przed nosem. - I nie znoszę krochmalonych koszul. Nawet ich nigdy nie prasuję. 74 JEDNA DLA PIĘCIU Malinda patrzyła, jak Jack zwija koszulę w kłębek Sprawdź kuchennym stole stał gotowy model wulkanu. Wszystko to dokonało się pod nieobecność i bez pomocy Jacka Brannana. Malinda zmarszczyła nos, patrząc na ogromną bryłę z masy papierowej. Drut, stare gazety, rozwodniony klej i trzy buteleczki farby. Jeśli chodzi o stronę artystyczną, model był udany. Obawiała się tylko o stronę techniczną. Nigdy nie była w tym mocna. 98 JEDNA DLA PIĘCIU Mały Jack potrzebował pomocy ojca i dlatego Malinda jeszcze się nie położyła. Zamierzała odbyć z Jackiem poważną rozmowę na temat jego ojcowskich obowiązków. Od tygodnia, od dnia wspólnej